Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarska korupcja: Trener bez znaczenia

Jarosław Hejenkowski
Kuriozalne i groteskowe układy panujące w kujawskim futbolu odkrywa proces Andrzeja Brzezińskiego. Okazuje się, że nieważne było, jak się gra. Ważne, ile dostał sędzia i obserwator. Znaczące nazwiska polskiego futbolu zeznają w procesie burmistrza Janikowa oskarżonemu o korupcję.

Kuriozalne i groteskowe układy
panujące w kujawskim futbolu odkrywa proces Andrzeja Brzezińskiego.
Okazuje się, że nieważne było, jak się gra. Ważne, ile dostał
sędzia i obserwator. Znaczące nazwiska polskiego futbolu zeznają w
procesie burmistrza Janikowa oskarżonemu o korupcję.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 218959" >Proces włodarza podinowrocławskiego
miasteczka toczy się już od dawna, bowiem prowadząca go wcześniej
sędzia zaszła w ciążę i trzeba było zmieniać prowadzącego
tzw. przewód.

Niezależnie od wyroku, niektóre słowa
wypowiadane przez świadków odzierają ze złudzeń kibiców
futbolu.

Były trener Unii Janikowo Andrzej W.
przyznał, że aby sędzia prowadził mecz sprawiedliwie, trzeba
było… zapłacić. W sądzie użył słynnych słów Janusza
Wójcika: „Tu nie trzeba trenować, tu trzeba dzwonić” i ocenił,
że gdyby nawet Unia posiadała zawodników światowego formatu, nie
awansowałaby bez dogadania się z arbitrami.

– Jeżeli jechaliśmy na mecz i
miałem informacje, a nawet wynik, bo druga drużyna podchodziła do
sędziego, to nie miałem wyjścia i trzeba było coś „położyć”.
Wtedy był „plac”. To nie zawsze było skuteczne, bo czasem były
dysproporcje między propozycjami – mówił szkoleniowiec, który
zdobył się nawet na szczerość przyznając, że jego praca… nie
miała znaczenia. – Z punktu widzenia trenera nie miało żadnego
znaczenia to, co się robi na treningu. Proporcja między pracą
trenera, a okolicznościami związanymi z korupcja to było 50:50,
60:40.

<!** reklama>Tocząca się sprawa dotyczy ponad 20
spotkań, w których janikowski klub miał płacić, aby awansował
do II ligi. Wiadomo już, jak zaczęła się akcja „awans”, a
przynajmniej tak opowiada były trener klubu.

Andrzej W. miał się spotkać w
gabinecie burmistrza z włodarzem, bardzo zaangażowanym wówczas w
działalność Unii oraz prezesem Edwardem A. i jego zastępcą
Ewarystem N. (dwaj ostatni poddali się już dobrowolnie karze).

- Burmistrz kazał nam wyjąć z
telefonów baterie. Chodziło o to, żeby nikt nas nie podsłuchiwał.
Pamiętam, że oni się ze mnie śmiali, bo nie potrafiłem wyjąć
baterii. Podczas tego spotkania okazano mi terminarz i poproszono,
żebym zaznaczył mecze, których się najbardziej jako trener
obawiam – zeznał Andrzej W.

Co ciekawe, piłkarze Unii zgodnie
twierdzą, że nie zdawali sobie sprawy z faktu, że działacze
kupują przychylność arbitrów.

- Nic nie wiem na temat korupcji. Jako
zawodnicy mieliśmy robić swoje, a zarząd robił swoje – zeznał
Arkadiusz K. – Na boisku nie zauważyłem, żeby ktoś nam pomagał
w jakiś wyraźny sposób – wtórował Bartłomiej G., który grał
później w warszawskiej Legii.

Jedynym, który przyznaje, że coś
podejrzewał, jest bramkarz Marcin P. On zauważył, że działacze
szukają na gwałt pieniędzy pod koniec sezonu. – Domyślałem
się, że mają iść na sędziów lub przeciwników.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 218959" >Prokuratura nie ma wątpliwości, że
burmistrz Janikowa, który w cuglach wygrał kolejne wybory,
doskonale wiedział o korupcji. Potwierdzają to działacze Unii.

- Decydował, nie powiem, ale wiedział
– stwierdził były prezes klubu Edward A., który nie przypomina
sobie, żeby burmistrz opowiadał się za tym, żeby dawać gotówkę
sędziom. – Ale brał udział w spotkaniach, kiedy rozmawialiśmy
na te tematy.

Wielu związanych z janikowskim klubem
twierdzi zresztą, że włodarz gminy miał wiele do powiedzenia w
klubie. Były znakomity piłkarze poznańskiego Lecha, trener Czesław
J. zeznał nawet, że przychodząc do Janikowa zastrzegł sobie, aby
burmistrz nie ingerował w kwestie szkoleniowe.

- Miał się nie wtrącać w moją
pracę. Wcześniej tak czynił i tego zabroniłem. Nie godziłem się
na to, aby jako osoba spoza klubu uczestniczył w odprawach
przedmeczowych i żeby przebywał w szatni. On się chyba o to
obraził – mówił trener.

Andrzej Brzeziński konsekwentnie
jednak nie przyznaje się do winy. Odmawia także składania
wyjaśnień i podczas rozprawy rok temu oświadczył, że chciałby
odpowiadać jedynie na pytania obrońcy.

  • Cennik sędziów wg Andrzeja W.
  • - III liga – za wygranie meczu 5,7
    lub 10 tys. zł
  • - II liga – 30-40 tys. zł
  • - I liga – 100-150 tys. zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!