Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pikieta przed szpitalem im. Biziela w Bydgoszczy. To reakcja na plany likwidacji tej placówki [zdjęcia]

Roman Laudański
Roman Laudański
Pod hasłem “Ręce precz od Biziela” odbył się w poniedziałkowy poranek protest pracowników Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 w Bydgoszczy. Sprzeciwiają się planom likwidacji ich placówki.
Pod hasłem “Ręce precz od Biziela” odbył się w poniedziałkowy poranek protest pracowników Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 w Bydgoszczy. Sprzeciwiają się planom likwidacji ich placówki. Arkadiusz Wojtasiewicz
Pod hasłem "Ręce precz od Biziela" odbył się w poniedziałkowy poranek protest pracowników Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 w Bydgoszczy. Sprzeciwiają się planom likwidacji ich placówki.

Głównym postulatem protestujących pracowników “Biziela” jest sprzeciw wobec planów konsolidacji z “Juraszem”. - Nie mamy nic do “Jurasza”. Niech będą dwa szpitale uniwersyteckie, niech służą regionowi i Bydgoszczy. Nie dość, że się “wykrwawiliśmy” podczas pandemii, nie dość, że jesienią może przyjść kolejna fala koronawirusa, to teraz funduje się nam takie “atrakcje”?! - pytają związkowcy.

Kilkuset pracowników w poniedziałkowy ranek skandowało przed szpitalem: “Ręce precz od Biziela” oraz “Nic o nas bez nas”. To reakcja na plany połączenia szpitali uniwersyteckich, z którymi wystąpił właściciel szpitali – rektor UMK.
Obradująca w poniedziałek Rada Collegium Medicum UMK miała głosować w sprawie połączenia dwóch szpitali uniwersyteckich, ale głosowanie zostało przełożone. 

- Członkowie rady poprosili jeszcze o kilka szczegółów i spotkają się ponownie za tydzień - poinformował "Pomorską" dr hab. Marcin Czyżniewski, prof. UMK, rzecznik prasowy uczelni. 

Związkowcy pytają

W Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im dr. Jana Biziela działa dziewięć związków zawodowych. Godzinę przed zapowiedzianym protestem rozmawiamy o sytuacji szpitala.
Związkowcy przypominają, że podczas wszystkich spotkań z dyrekcją szpitala przewijał się wątek konsolidacji, ale nawet dyrekcja nie była informowana przez toruński Uniwersytet Mikołaja Kopernika (właściciel dwóch bydgoskich szpitali uniwersyteckich) o konkretnych zamiarach.

- Najpierw pojawiła się informacja o audycie zewnętrznym związanym z planowaną ustawą o restrukturyzacji szpitali – opowiadają związkowcy. - Tylko ustawa nie weszła w życie, a w szpitalu pojawił się audytor przysłany przez UMK.

- Jak nam było przed przejęciem przez UMK? Jako szpital wojewódzki mieliśmy swój prestiż – dodaje kolejny związkowiec.

Uczelnia obiecywała nam “złote góry”. Przede wszystkim obiecano nam, że nigdy nie nastąpi połączenie bydgoskich szpitali uniwersyteckich, czyli “Biziela” i “Jurasza”.Uczelnia obiecywała nam samodzielność oraz możliwość kształceni kadr medycznych.
No i kształcenie postępowało. Młodzi mogli wybierać, w którym szpitalu chcą robić specjalizację. Wielu wybierało “Biziela”.

Magiczne słowo: “konsolidacja”

- Szpital powstał w 1982 roku z pieniędzy ludzi z Bydgoszczy i województwa bydgoskiego – przypominają związkowcy. - Miał służyć miastu i regionowi. A czemu ma służyć zapowiadana przez UMK “konsolidacja”? Wyprowadzaniu z “Biziela” co bardziej wartościowych kontraktów, a to, co nie przynosi zysku, pozostanie.

Przedstawicieli związków pytam, czy dostrzegają w pomyśle łączenia szpitali jakiś sens? Wszyscy odpowiadają przeczącą. To samo powtórzą wieloletni pracownicy, którzy godzinę później pojawią się na proteście. Związkowcy przypominają, że szpital miał duży udział w leczeniu ludzi chorych na COVID-19, przez co placówka ponosiła duże koszty. Dlatego nie mają dodatniego wyniku finansowego. Tylko audytor nie wziął tego pod uwagę. 
Ponad naszymi głowami
- Nie ma żadnych sensownych i merytorycznych przesłanek do konsolidacji obu szpitali – podkreślają zgodnie związkowcy. - Wygląda to tak, że ktoś się z kimś umówił ponad naszymi głowami, a cały audyt przeprowadzono tylko po to, żeby była podkładka pod decyzję o połączeniu szpitali. Nikt nie przeanalizował skutków dla pacjentów i personelu. Później powołane zostaną zespoły robocze, ale co z tego wyjdzie – nie wiadomo. Okazuje się, że nie jest ważne, że pacjent na tym straci. Ważne, że będzie konsolidacja, nowy dyrektor i – jak mówią - nowy NIP-u już w grudniu. “Biziela” wtedy już nie będzie, a czy “Jurasz” przyjmie wszystkich naszych pacjentów?
Związkowcy: - Najlepiej zapytać pacjentów o szpital “Biziela”, o nasze oddziały, poradnie, do których ustawiają się długie kolejki. Jak czują się dziś pacjenci, którzy mają umówione wizyty pod koniec roku czy w przyszłym roku. Czy po połączeniu placówek te kolejki skrócą się czy wydłużą? To samo z kolejkami do planowanych zabiegów: będą krótsze czy dłuższe?! A czy to całe zamieszanie naprawdę pozytywnie wpłynie na przygotowanie placówki do jesiennej fali koronawirusa? Pan audytor to wie? A może pan rektor to wie?

- UMK chce zabrać od nas najlepsze oddziały, pozostawić np. wewnętrzne, ale i na tych oddziałach leżą pacjenci potrzebujący konsultacji lub interwencji kardiologa, neurologa. Jak zabiorą nam oddziały i lekarzy specjalistów, to do kogo wtedy będziemy się zwracać? Z “Jurasza” będą przyjeżdżać do zawału lub udaru w “Bizielu”?! Toruń chce z nas zrobić szpital powiatowy!
Związkowcy mają żal do uczelni, że wszystko, co się dzieje, dzieje się ponad ich głowami lub za naszymi placami. - Nic nie jest transparentne – podkreślają. - Przecież wszystkie szpitale są zadłużone. Nie jesteśmy wyjątkiem. W tym wszystkim jest drugie dno, czyli toruńskiemu szpitalowi brakuje kadry.

-A może rektor spojrzałby przychylnym okiem na szpital “Biziela” i dał nam szansę – proszą związkowcy. - Okazuje się, że im bardziej “Biziel” jest nowoczesny, tym jest większą solą w oku uczelni. Kompletnie tego nie rozumiemy.
- Nie solą w oku, a tym smaczniejszych kąskiem do połknięcia – dopowiadają związkowcy. - Lepiej nas zlikwidować niż pozwolić, żebyśmy dla dobra pacjentów mogli się rozwijać.

Collegium Medicum UKW?

Związkowcy z “Biziela” starają się nie mówić zbyt emocjonalnie o szpitalu “Jurasza”, który miałby zostać dyrektorską “czapą” nad ich placówką, ale przypominają, kto miał większe straty, kto przyjął więcej pacjentów.

- Nie chcemy żadnej “wojny” między bydgoskimi szpitalami. Przede wszystkich chodzi nam o to, żeby rektor nie podejmował pochopnej decyzji. To przecież eksperyment na żywym organizmie. Dlaczego senat uczelni ma podejmować decyzje w naszej sprawie? To kuriozum!

Mówią: - Dobrze by było, gdyby oba szpitale uniwersyteckie – “Jurasz” i “Biziel” podlegały pod Collegium Medicum Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pikieta przed szpitalem im. Biziela w Bydgoszczy. To reakcja na plany likwidacji tej placówki [zdjęcia] - Gazeta Pomorska