Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piją, taranują i uciekają

Michał Sitarek
Pijani kierowcy wykorzystują fakt, że ucieczka z miejsca kolizji nie jest zagrożona dodatkową karą. Jeśli są w stanie, salwują się ucieczką. Swoje pojazdy wyciągają z rowów, gdy już wytrzeźwieją.

Pijani kierowcy wykorzystują fakt, że ucieczka z miejsca kolizji nie jest zagrożona dodatkową karą. Jeśli są w stanie, salwują się ucieczką. Swoje pojazdy wyciągają z rowów, gdy już wytrzeźwieją.

W sobotę w nocy na drodze z Tryszczyna do Bożenkowa na łuku wyleciał dostawczy volkswagen. Przy poboczu wciąż leżą dwa przewrócone drzewa. - Przejeżdżałem tam chwilę później - mówi jeden z naszych Czytelników. - Kierowcy w środku już nie było. Zostawił dokumenty i laptop. Jeden z kierowców, który też się tam zatrzymał, włączył mu jeszcze awaryjne światła, by rozbity pojazd był widoczny. Podejrzewam, że kierowca furgonetki był nietrzeźwy. Policjanci, którzy przyjechali po 30 minutach, nawet nie szukali sprawcy w pobliskim lesie. <!** reklama>

Funkcjonariusze dobrze znają ten scenariusz, ale jak podkreślają, niewiele mogą zrobić. - Jeśli nikt nie został ranny, poza kierowcą, a ten oddalił się z miejsca zdarzenia, to nie grozi mu dodatkowa kara. Pijani kierowcy, którzy uderzą w drzewo - oczywiście, jeśli są w stanie - uciekają z takich miejsc - tłumaczy jeden z policjantów.

Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy przyznaje, że przepisy w przypadku kolizji, gdzie nie ma rannych, nie przewidują dodatkowych sankcji za ucieczkę z miejsca zdarzenia. - Po ustaleniu sprawcy możemy go jedynie ukarać za spowodowanie zagrożenia w ruchu lub inne wykroczenia, których się dopuścił.

Dotyczy to także kierowców, którzy uszkodzą cudzy samochód. Konsekwencji ucieczki nie poniósł na przykład kierowca, który wjechał w maju w tył samochodu na placu Piastowskim. Siła uderzenia wypchnęła auto na przejście, w taki sposób, że piesza na zebrze została potrącona. Nie odniosła ona poważniejszych obrażeń, więc policja zakwalifikowała to jako kolizję. Sprawca zamieszania został zidentyfikowany i ukarany mandatem za spowodowanie kolizji, ale nie otrzymał żadnej dodatkowej kary za to, że chciał uniknąć spotkania z policją.

Konsekwencje ucieczki z miejsca kolizji mogą być jednak dotkliwe. W tego typu przypadkach ubezpieczyciele mogą domagać się regresu od ubezpieczonego sprawcy szkody. W praktyce wygląda to w ten sposób, że traci się zniżki i dodatkowo z własnej kieszeni pokrywa koszty naprawy tego, co się uszkodziło. W przypadku kolizji, gdzie zniszczyliśmy własny samochód, można spotkać się z odmową wypłaty autocasco.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!