34-letni Sebastian Chmara przez ponad 15 lat uprawiał wieloboje. Dwa lata temu zakończył karierę. W niedzielę udanie zadebiutował w Maratonie Warszawskim. Ukończył bieg w czasie 4:10.43.
1. Panie Sebastianie, pierwotnie planował Pan przebiec połowę dystansu, a cały dopiero za rok.
<!** Image 1 align=left alt="Image 5573" >W kwietniu uczestniczyłem w sztafecie maratońskiej we Wrocławiu. Biegłem w zespole telewizyjnej dwójki. Podjąłem wówczas wyzwanie - przebiec cały dystans maratonu. Do biegu przygotowywałem się przez dwa miesiące. Sądziłem, że po tak krótkich treningach będę w stanie przebiec najwyżej połowę trasy. Zwyciężył duch sportowy - ukończyłem konkurencję.
2. Gratulujemy! Jakie wrażenia po pierwszym biegu?
Rad przed startem udzielali mi były trener Roberta Korzeniowskiego, Krzysztof Kisiel,a także nasi szkoleniowcy z Zawiszy, Sylwester Niebudek i Wiesław Czapiewski. Pogoda i trasa wokół Starego Miasta w Warszawie była świetna. Po biegu nogi mam „jak kołki”, na stopach są otarcia, gdyż buty sportowe ubiera się numer większe, a nie dopasowane. Jestem jednak szczęśliwy, że udało mi się pokonać cały dystans. Pokonałem między innymi kolegów, Pawła Januszewskiego i Przemysława Babiarza.
3. Jakie są Pana dalsze plany? Może starty w wielobojach w weteranach?
Start w wielobojach w kategorii weteranów wymaga jednak systematycznych przygotowań. Inaczej bardzo łatwo można nabawić się kontuzji. Zamierzam nadal startować w maratonach. Już teraz myślę o złamaniu w przyszłym roku bariery czterech godzin.