
- Technicznie jesteśmy gotowi, w tym sezonie jeszcze nikt nie dzwonił do nas z prośbą o włączenie ogrzewania. Pogoda na rozpieszcza, bywało że o tej porze już dawno grzaliśmy – mówi Robert Małkiewicz, prezes Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Jedność”. - Dla nas to właściwie jeden telefon. Kiedyś obowiązywały urzędowe okresy grzewcze, potem obowiązek ogrzewania oparto o temperatury w ciągu kilku kolejnych dni. Teraz decyzja o włączeniu ogrzewania jest autonomiczną decyzją zarządcy. Oczywiście będziemy przyglądać się prognozom i odpowiednio zareagujemy.

- Zobaczymy, jak będzie wyglądał przyszły tydzień, budynki są nagrzane, pospiechu nie ma. Wszystkie nasze lokale są opomiarowane, włączenie ogrzewania to właściwie kwestia jednego telefonu. Im później włączy się ogrzewanie, tym dla mieszkańców taniej, bo zmienne składniki rachunku będą naliczane później – mówi Jarosław Skopek, prezes SM Zjednoczeni.