Pielęgniarka próbowała zabić wcześniaki?
Do zdarzenia doszło w szpitalu uniwersyteckim w mieście Ulm w południowych Niemczech.
Sprawa wyszła na jaw, gdy wcześniaki (wszystkie przybywające na jednym oddziale) prawie jednocześnie zaczęły mieć problemy z oddychaniem. Początkowo sądzono, że dzieci złapały infekcję, wykluczyły to jednak badania moczu. Wyniki wykazały jednak obecność morfiny, co zaniepokoiło lekarzy, ponieważ niektórym niemowlętom nie podawano nawet żadnych silnych środków przeciwbólowych. Szpital zawiadomił więc policję.
Czytaj także: Makabryczny wypadek. Dwulatka doprowadziła do śmierci swojej mamy
- Dzieci udało się uratować tylko dzięki szybkiej reakcji ze strony personelu medycznego - powiedział Bernhard Weber, szef policji w Ulm.
Niemowlęta były w wieku od jednego dnia do pięciu tygodni. Na szczęście wszystkie przeżyły. Zdaniem lekarzy, nie powinno to mieć negatywnych skutków na ich zdrowie w przyszłości.
Strzykawka z mlekiem i morfiną
Jak wynika z ustaleń śledczych, pielęgniarka najprawdopodobniej podawała dzieciom morfinę. Podczas przeszukiwania szafek personelu medycznego, znaleziono u niej strzykawkę z mlekiem matki i śladowymi ilościami morfiny - donosi "The Guardian".
- Młoda pielęgniarka usłyszy zarzut usiłowania nieumyślnego spowodowania śmierci pięciorga dzieci oraz ciężkiego uszczerbku na ich zdrowiu - zapowiedział Christof Lehr, prokurator z miasta Ulm.
Te imiona nadali rodzice, a teraz żałują! Twoje jest na liśc...
Zdaniem śledczych, pielęgniarka działała z premedytacją i godziła się z faktem, że dzieci mogą umrzeć.
Kobieta nie przyznała się do podtruwania wcześniaków.
Szpital w wydanym oświadczeniu przeprosił dzieci i ich rodziców i wyraził żal, że w ogóle doszło do takiej sytuacji.
