Ambasador Rzeczpospolitej Polskiej w Moskwie Krzysztof Krajewski został wezwany w piątek do rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych.
Jak twierdzi agencja RIA Novosti ambasadora wezwano w związku z decyzją polskich władz o wydaleniu rosyjskich dyplomatów.
Władze rosyjskie poinformowały polskiego ambasadora o decyzji ws. wydalenia pięciu pracowników polskiej placówki z kraju z jednoczesnym podaniem imiennej listy polskich dyplomatów. W oświadczeniu rosyjskiego MSZ podano, że "Warszawa świadomie realizuje kurs na dalszą degradację i niszczenie relacji dwustronnych" - oświadczyło rosyjskie MSZ. Polscy dyplomaci mają czas na opuszczenie Rosji do 15 maja.
Taką decyzję zapowiadano już wcześniej w odpowiedzi na wyrzucenie pracowników ambasady Rosji z Polski. W połowie kwietnia polskie władze nakazały trzem rosyjskim dyplomatom opuszczenie kraju, uznając je za osoby niepożądane.
W ostatnim czasie podobne decyzje o wydaleniu rosyjskich dyplomatów podjęło pięć państw, uznając ich działalność za sprzeczną ze statusem dyplomatycznym. Była to Polska oraz Stany Zjednoczone, Czechy, Bułgaria i Słowacja. Praga podjęła taką decyzję w związku z wynikami śledztwa w sprawie wybuchu w składzie amunicji koło Ostrawy w 2014 roku, którego sprawcami mieli być agenci rosyjskiego wywiadu GRU. Solidaryzując się z Czechami, Słowacja wydaliła trzech dyplomatów Rosji.
Dyplomatyczna „wojna” zaczęła się od starcia Moskwy z Waszyngtonem. Po tym, jak Amerykanie nałożyli kolejne sankcje na Rosję w reakcji na ataki hakerskie i próby wpływania na wybory prezydenckie w USA w ubiegłym roku, doszło do redukcji personelu dyplomatycznego tych krajów w Moskwie i Waszyngtonie.
