W czwartkowym starciu nie mógł niestety wystąpić Piotr Zieliński, który w sobotę miał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. W składach meczowych znalazło się za to trzech innych Polaków - od pierwszej minuty w bramce Fiorentiny wystąpił Bartłomiej Drągowski, a na ich ławce zasiadł Krzysztof Piątek. Na ławce Napoli był za to obecny Hubert Idasiak, 19-letni bramkarz.
Gorąco było już w pierwszej połowie. Przy wyniku 1:1 Drągowski wyszedł do piłki, ale źle obliczył jej tor lotu i musiał faulować pędzącego do niej Hirvinga Lozano. Polak obejrzał czerwoną kartkę i Fiorentina musiała skorzystać ze swojego rezerwowego bramkarza. Co ciekawe w drugiej odsłonie meczu Luciano Spalletti ściągnął Davida Ospinę i wpuścił Alexa Mereta.
Piątek pojawił się na placu gry w 77. minucie za gwiazdę zespołu Dusana Vlahovicia, gdy Fiorentina prowadziła 2:1. Napoli goniło wynik, ale po drodze straciło dwóch piłkarzy - Hrivinga Lozano (czerwona kartka) i Fabiana Ruiza (druga żółta). Sensacyjnie w 95. minucie zespół Spallettiego doprowadził do remisu za sprawą Andrea Petagnii.
W dogrywce grająca w "10", ale i z przewagą jednego zawodnika, Fiorentina nie dała już żadnych złudzeń. Gole Leorezno Venutiego, Piątka i Youssefa Maleha dały im zwycięstwo 5:2 i awans do ćwierćfinału Pucharu Włoch.
