To sytuacja bez precedensu. W finale Mistrzostw Polski Par Klubowym żużlowcy z Grudziądza zdobyli brązowy medal, ale na podium pojawili się jedynie Przemysław Pawlicki i Krzysztof Kasprzak. Nicki Pedersen w tym momencie już po prysznicu pędził samochodem do domu.
O co poszło? W pierwszym swoim biegu Pedersen z Pawlickim wygrali podwójnie, ale na jednym z łuków Polak nieco wywiózł swojego kolegę z pary. Obaj zaczęli nieporozumienie wyjaśniać sobie jeszcze na torze. W parkingu Pedersen oświadczył, że więcej na tor nie wyjedzie i resztę wyścigów oglądał z parkingu.
W klubie nabrali wody w usta. Jeszcze w trakcie zawodów trener Janusz Ślączka nie chciał komentować zachowania swojego zawodnika przed telewizyjnymi kamerami. Prezes Marcin Murawski już w niedzielę na twitterze radził fanom, aby cieszyli się z medalu i zapowiedział, że nieporozumienie między zawodnikami zostanie wyjaśnione wewnątrz klubu. Dalsze nieporozumienia między liderami mogą się także odbić na wynikach drużyny.
Czy Pedersena spotka kara? Wiemy, że oficjalnej informacji na ten temat nie będzie i w GKM liczą, że obaj zawodnicy wyjaśnią wszystko między sobą. Klub jest w niewygodnej sytuacji, bo Duńczyk to największa nadzieja na utrzymanie w PGE Ekstralidze, a już w niedzielę kluczowy mecz w Ostrowie. Nikt w tej chwili nie chce zaogniać sytuacji. Z drugiej strony, odmowa startu w zawodach o medale mistrzostw Polski to sytuacja wyjątkowa i kiepsko wpłynęła na wizerunek klubu. Dalsze nieporozumienia między liderami mogą się także odbić na wynikach drużyny.
W GKM nieco bagatelizują problem. - Takie charaktery. Nicki z Przemkiem ścierali się już nie raz, ale tak było w czasie meczu, a potem rozmawiają i wszystko sobie wyjaśniają - usłyszeliśmy od jednego z rozmówców.
Za kulisami słychać, że to nie pierwsze tarcia na linii Pedersen - Pawlicki. Zaczęło się jeszcze w ubiegłym roku podczas meczu z Betardem Wrocław. Wtedy zamiast 5:1 w jednym z wyścigów skończyło się 2:3, gdy Pawlicki spowodował upadek Pedersena i został wykluczony. W tym roku obaj spięli się już podczas sparingu z Wybrzeżem Gdańsk. A w tle jest jeszcze Kasprzak Kasprzak, który także nie daje sobie w kaszę dmuchać i nie przebiera w słowach.
W Grudziądzu doskonale także wiedzą, że żadne sankcje charakteru Pedersena nie zmienią. Duńczyka kontraktuje się z dobrodziejstwem inwentarza: z wieloma punktami, ale i ze skrajnym indywidualizmem na torze i w parkingu. Pedersen jeździ ostro, czasami także w stosunku do partnerów z drużyny. Na koncie ma już bijatyki m.in. z Matejem Żagarem, Gregiem Hancockiem czy Jackiem Gajewskim, menedżerem toruńskich "Aniołów", ma na pieńku z braćmi Holderami. W Lesznie nie dogadał się także z Piotrem Pawlickim, młodszym bratem Przemysława, wtedy też doszło do przepychanek w parkingu.
