Były rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz został pod koniec czerwca zwolniony z aresztu, gdzie przybywał w związku z oskarżeniem o niegospodarność, powoływanie się na wpływy oraz fałszowanie dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ SA.
Misiewicz od początku nie przyznawał się do winy, a areszt opuścił po wpłacaniu przez jego rodzinę 100 tys. zł poręczenia majątkowego.
Dwa tygodnie później Misiewicz - który uważa, że jedna z postaci w filmie była wzorowana na jego osobie (w opublikowanym fragmencie produkcji pojawia się sugestia, że owego bohatera łączył romans z ministrem obrony) - złożył przeciwko reżyserowi pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych. Domaga się w nim sądowego zablokowania premiery i dystrybucji filmu Vegi. Chce też od reżysera oraz od dystrybutora filmu miliona złotych zadośćuczynienia i przeprosin.
W poniedziałek Patryk Vega, w opublikowanym na Facebooku filmie, mówi wprost, że o wyjście Bartłomieja Misiewicza zabiegali „czołowi polscy politycy”.
Zdaniem reżysera liczą oni na to, że dzięki temu uda im się zablokować w kinach film „Polityka”. - Dla polityków w trakcie kampanii wyborczej blokada tego filmu stanowiłaby PR-owy strzał w kolano, dlatego wypuścili Misiewicza, żeby za pomocą jego osoby w białych rękawiczkach dokonać blokady mojego filmu – podkreśla.
Dodaje, że ową informację otrzymał z „wiarygodnego źródła”.
Vega przypomina na koniec, że szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk zapewniał publicznie, iż w Polsce mamy tak rozwiniętą demokrację, że nie ma mowy o cenzurze. W związku z tym chce aby szef KPRM odniósł się do całej sytuacji.
