Film „Paryż może poczekać” w kinach promowany jest jako komedia romantyczna, która przyciągnie widza nazwiskami. I faktycznie, tak było w moim przypadku. W roli głównej urocza Diane Lane, znana ze znakomitych ról w takich filmach, jak m.in. „Niewierna” czy „Pod słońcem Toskanii” i Alec Baldwin jako jej filmowy mąż. Arnaud Viard nie był mi znany, a to on, a nie Baldwin gra drugą główną rolę w tym filmie.
Zaczyna się tak, jak w „Blue Jasmine” Allena - widzimy zamożne małżeństwo, które jest w podróży służbowej w Cannes. Stamtąd producent filmowy i jego żona mają jechać na plan filmowy do Budapesztu, a później na wymarzony i długo planowany urlop do Paryża. W dniu wyjazdu Anne (Diane Lane) zaczynają boleć uszy. Dolegliwość ta sprawia, że kobieta rezygnuje z lotu samolotem i wybiera podróż samochodem prosto do Paryża, ze wspólnikiem Michaela (Alec Baldwin), Jacquesem (Arnaud Viard).
Zgodnie z planem Anne ma być w Paryżu wieczorem, ale uroczy Francuz serwuje jej mnóstwo atrakcji po drodze. Zacznijmy od tego, że Jacques nie jest mistrzem kierownicy, ale jest za to miłośnikiem francuskiej kuchni, o czym Anne przekonuje się podczas pierwszego wieczoru w hotelowej restauracji w jednym z francuskich miasteczek - w końcu Paryż może poczekać, a wielki głód nie. Ciekawe jest to, że za wszystko płaci Anne, bo Jacques dziwnym trafem zapomniał swojej karty kredytowej. Pyszne kakao z rana sprawia, że kobieta całkiem o tym zapomina. Ich dalsza podróż mija na słuchaniu muzyki, rozmowach, zwiedzaniu pięknych miejsc i oczywiście na jedzeniu. Na to zawsze jest odpowiednia pora, tak samo jak na papierosa, z którym Jacques się nie rozstaje.
Czy wspólna podróż do Paryża zbliży do siebie dwoje ludzi? Czy Anne zdradzi swojego męża Michaela, który ją zaniedbuje, i wybierze romantyczne uniesienia z dość męczącym, ale urokliwym Francuzem? Te pytania widz zadaje sobie od samego początku. W końcu to komedia romantyczna.
Zakończenie może zaskoczyć
Eleanor Coppola przygotowała nam jednak mało oczywiste zakończenie i to uratowało ją przed bardzo złymi recenzjami. W przeciwnym razie „Paryż może poczekać” wrzucilibyśmy do jednego worka z mało śmiesznymi polskimi komediami, jak „Porady na zdrady” czy „Śniadanie do łóżka”, które nasi twórcy starają się robić według amerykańskiego modelu.
Filmu Coppoli broni rola Diane Lane i wakacyjny klimat Francji, który reżyserce faktycznie udało się oddać, ale czy widz, jak filmowa Anne, chciałby wyruszyć w podróż z Jacquesem do Paryża? Dla mnie to trochę nudny przewodnik po Francji.