Jak podało RMF FM, Parlament Europejski chce uczestniczyć w procesie akceptacji narodowych projektów reform, które będą warunkiem dostępu do pieniędzy z Funduszu Odbudowy gospodarek po kryzysie, wywołanym pandemią koronawirusa.
Jeden z eurodeputowanych, cytowany przez RMF stwierdził, że PE "jest świadome interpretacji zapisów szczytu, którą stosują polskie i węgierskie władze, które chcą wykazać, że nie będzie powiązania budżetu z zasadami państwa prawa". Parlament chce w takim wypadku doprecyzować zapisy porozumienia.
PE chce powrotu do najostrzejszego zapisu
Dokument rezolucji ma zawierać wezwanie do przywrócenia pierwotnego zapisu Komisji Europejskiej z maja 2018 roku. Zapis mówi o tym, by decyzja o ewentualnym odbieraniu lub zamrażaniu pieniędzy w związku z łamaniem zasad państwa prawa zapadała w Radzie Unii tzw. odwróconą większością kwalifikowaną, co znacznie utrudniłaby jej odrzucenie.
W efekcie przyjęcia takiego zapisu, aby odrzucić ewentualną decyzję, należałoby posiadać większość przynajmniej 15 państw, reprezentujących dodatkowo 65 proc. mieszkańców Unii Europejskiej. W chwili obecnej taką większością można przyjąć decyzję.
Rezolucja ma zostać przegłosowana przez Parlament Europejski jutro. Pięć frakcji parlamentarnych zgodziło się na taki projekt, a frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów - jak podaje RMF - wycofała się z prac nad rezolucją. Do tej frakcji należy Prawo i Sprawiedliwość.
Przyjęcie rezolucji nie będzie oznaczało automatycznej zmiany w porozumieniu podpisanym po unijnym szczycie. Rozpocznie ona natomiast negocjacje Parlamentu Europejskiego z Radą Unii Europejskiej. Ostateczne głosowanie PE nad unijnym budżetem spodziewane jest dopiero w listopadzie.
