
Trwa tragiczna seria z udziałem motocyklistów. Co dwa, trzy dni dochodzi do wypadku
11 maja w Kruszynie na krajowej „10” 32-letni motocyklista podczas wyprzedzania uderzył w przyczepę pojazdu, który skręcał w lewo. Poniósł śmierć. 13 maja pod Rypinem 20-letni motocyklista z Sierpca na łuku wypadł z drogi i wbił się w kamienny przydrożny przepust. Zginął na miejscu. 17 maja w Bydgoszczy na ul. Szubińskiej motocyklista na podwójnej ciągłej, wyprzedzając forda mondeo stracił panowanie, odbił się od wyprzedzanego samochodu i wpadł na inne auto. Poniósł śmierć na miejscu. 19 maja w Toruniu kierujący dostawczym mercedesem vito 62-latek, skręcając w lewo na posesję, zderzył się z motocyklistą, który jechał z przeciwka. 42-latek kierujący jednośladem trafił do szpitala. Tego dnia także w Toruniu na skrzyżowaniu Trasy Średnicowej zderzyły się honda civic, kierowana przez 43-latkę oraz motocykl. 26-latek kierujący jednośladem trafił do szpitala. 21 maja w Osielsku kierowca bmw, wyjeżdżając z ul. Gdańskiej w stronę Osielska, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu motocykliście jadącemu w stronę Bydgoszczy. A to dopiero początek sezonu...
Więcej przeczytacie już w piątek w Magazynie "Expressu Bydgoskiego". Zobaczcie na kolejnej stronie, jakie tematy przygotowali w tym tygodniu nasi reporterzy.

Wpłaciłem na bezrobotnych 30 złotych, wzywam pana do tego samego
Ofiarność mieszkańców Pomorza i Kujaw w latach międzywojennych zdawała się nie znać granic. Czy bogaci, czy biedni hojnie zasilali publiczne zbiórki, prowadzone nieustannie na bardzo różne cele
Comiesięczna wielka kwesta niedzielna na rzecz bezrobocia w dobie kryzysu gospodarczego odbywała się w Toruniu, począwszy od 4 października 1931 r. Osobliwością tamtych czasów były tzw. łańcuszki, czyli ogłoszenia prasowe typu: „Wpłaciłem na... (tu wymieniano konkretny cel) sumę 30 zł, wzywam do tego samego pana Iksińskiego”. Cóż takiemu wymienionemu pozostawało? Najwyżej mógł się „odkuć”, wskazując kolejną osobę. W ówczesnej prasie pomorskiej łatwo wyszukać można długie listy ofiarodawców (nikt wówczas nie znał jeszcze słowa „sponsor”) np. strojów do pierwszej komunii dla sierot po żołnierzach czy żywności dla tzw. internatów kresowych.
Dzięki masowym regularnym wpłatom większości społeczeństwa budowano szkoły i kościoły na wsi, otwierano czytelnie i biblioteki. Zbierano pieniądze podczas wesel, na imieninach, podczas koncertów i przedstawień teatralnych. Zwykle kupcy i przedsiębiorcy składali największe sumy, ale i nie brakowało biednych wdów czy nawet uczniów, którzy wrzucali do puszek po uciułane kilkadziesiąt groszy, uważając taki gest za całkowicie naturalny.
Więcej przeczytacie już w piątek w Magazynie "Expressu Bydgoskiego"