https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Panowie starali się o względy pań

Barbara Winowiecka
Wczoraj w Urzędzie Stanu Cywilnego w Świeciu odbyło się uroczyste wręczenie medali czterem parom z naszego miasta, które w małżeństwie przeżyły pół wieku.

Wczoraj w Urzędzie Stanu Cywilnego w Świeciu odbyło się uroczyste wręczenie medali czterem parom z naszego miasta, które w małżeństwie przeżyły pół wieku.

<!** Image 2 align=right alt="Image 48136" sub="Wszyscy jubilaci otrzymali wczoraj medale i gratulacje od Tadeusza Pogody, burmistrza Świecia">Tradycją stało się już, że wszyscy małżonkowie, którzy obchodzą złote gody, zapraszani są do Urzędu Stanu Cywilnego na wspaniałą uroczystość. Prakseda i Stefan Derkaczowie byli jedną z par, która dostąpiła tego zaszczytu.

Pierwsza miłość

- Poznaliśmy się na zabawie sylwestrowej w 1956 roku - mówi Prakseda Derkacz.- To była miłość od pierwszego wejrzenia. Przyszły małżonek bardzo starał się o moje względy. Były kwiaty, miłe słowa. Po roku wzięliśmy ślub.

<!** reklama left>Państwo Derkaczowie wyjaśniają, że nie mają konkretnej recepty na szczęśliwe życie. Po prostu starają się darzyć wzajemnym zaufaniem. Najważniejsza jest jednak miłość, która przetrwała już tyle lat. Jubilaci doczekali się trojga dzieci i pięciorga wnucząt. Do pełni szczęścia przydałby się jeszcze prawnuk, który na pewno stałby się oczkiem w głowie seniorów.

Na zabawie spotkali się również Weronika i Adam Palakowie. Natychmiast wpadli sobie w oko. Po roku para stanęła na ślubnym kobiercu. Państwo Palakowie wychowali dwóch synów i córkę. Dzieci obdarzyły ich pięciorgiem wnucząt. Mają też prawnuka.

Najważniejsza rodzina

Pół wieku temu ślub wzięli także Teresa i Kazimierz Karolczykowie. Poznali się w podstawówce. Ta znajomość przerodziła się w miłość.

- Moja wybranka miała wielu adoratorów, więc musiałem mocno starać się o jej względy - wspomina Kazimierz Karolczyk. - Miałem to szczęście, że wybrała właśnie mnie. Wychowaliśmy wspólnie dwóch synów i córkę. Doczekaliśmy się także czworga wnucząt. Harmonia życia, zaradność i szacunek sprawiły, że żyjemy ze sobą w zgodzie i kochamy się.

Gizela i Kazimierz Zawiszewscy poznali się dzięki wspólnym znajomym.

- Zgoda, szacunek i zaufanie to gwarancja udanego małżeństwa - podkreśla Gizela Zawiszewska. - Nam się udało to wprowadzić w życie. Pewnie dzięki temu jesteśmy ze sobą tak długo.

Największym szczęściem państwa Zawiszewskich jest rodzina. Wychowali syna i córkę. Mają także pięcioro wnucząt.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski