Kilka pań stojących przy krajowej „jedynce”, jedna agencja towarzyska i parę kobiet ogłaszających się w lokalnej prasie – tak wygląda lokalna prostytucja.
<!** Image 2 align=right alt="Image 101036" sub="Oficjalnie wiadomo o jednej agencji towarzyskiej w Świeciu. W prasie ogłasza się jednak kilka pań, które przyjmują klientów w swoich mieszkaniach Fot. Marek Wojciekiewicz
">Policja przyznaje, że najwięcej skarg dotyczy pań lekkich obyczajów, stojących przy szosie między Świętem a Nowymi Marzami.
W kusych spódniczkach
- Są wydekoltowane, w kusych spódniczkach i często wykonują niedwuznaczne gesty do mijających ich kierowców. Aż wstyd z dzieckiem przejść – żali się nasza Czytelniczka.
Policja ma jednak w tej sprawie związane ręce. Sama prostytucja nie jest w Polsce karalna (w przeciwieństwie do sutenerstwa, czyli czerpania korzyści z czyjegoś nierządu). - Taką kobietę lub jej klienta możemy jedynie ukarać mandatem za wjeżdżanie do lasu w miejscach, gdzie to jest zabronione, za zaśmiecanie lub nieobyczajne zachowanie – mówi Marek Rydzewski, rzecznik komendy policji w Świeciu.
<!** reklama>We wrześniu głośno było o uprowadzeniu dwóch prostytutek stojących przy krajowej „jedynce”.Kilku mężczyzn siłą wciągnęło je do samochodu. Zobaczył to przejeżdżający obok kierowca, który powiadomił policję. Zarządzono blokady dróg i jeszcze tego samego dnia jedna z prostytutek odzyskała wolność, a dwa dni później druga. Część porywaczy wpadła w ręce policji, pozostali zdołali zbiec. Dalsze postępowanie w tej sprawie prowadzi Centralne Biuro Śledcze. Prawdopodobnie kobiety padły ofiarą porachunków między konkurującymi ze sobą gangami, które czerpią zyski z prostytucji. Przed trzema laty głośna była sprawa dwóch dziewcząt z Nowego, 15-letniej Marty W. i 16-letniej Angeliki K., które uciekły z domów i trudniły się nierządem w agencjach towarzyskich. Nikt ich nie zmuszał do uprawiania prostytucji. Zmieniając agencję za agencją, objechały pół Polski. Wkrótce po ucieczce rodzice powiadomili policję o zaginięciu córek. Policja ze Świecia rozesłała rysopisy dziewcząt po komendach w całym kraju. Udało się je znaleźć dopiero po dwóch miesiącach. W ręce policji wpadły w Płocku i zostały przekazane rodzicom.
Restauracja zamiast agencji
W naszym powiecie działa jedna agencja towarzyska – na starym mieście w Świeciu. W małych miejscowościach nie jest to interes, który by przynosił krocie, o czym przekonali się właściciele podobnego przybytku w Dragaczu.
- Agencja należała do pewnej pary ze Szczecina – mówi Andrzej Lorenc, wójt gminy Dragacz. - Istniała przez jakiś czas, ale w ubiegłym roku zwinęli interes i w tym samym budynku otworzyli restaurację. Miała ona jednak kiepską sławę, bo wszystkim to miejsce kojarzyło się z jego poprzednim przeznaczeniem. Zamknęli więc i ten biznes, a dom wystawili na sprzedaż – informuje wójt.