https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Panie dyrektorze! Meldujemy, że wyrośliśmy na ludzi!

Wojciech "Szczapa" Romanowski
I w ostatnią sobotę wspomnienia wróciły za sprawą jubileuszu 50-lecia Zespołu Szkół Budowlanych im. Gagarina. Felieton absolwenta "Gagarina"

„Borodino” Michaiła Lermontowa, to nieprawdopodobne, ale ja wciąż pamiętam ten wiersz! Nieważne ile lat minęło, nie liczy się ilość wody, która upłynęła w Brdzie. Powiem dyplomatycznie, że wiersza uczyłem się po rosyjsku, i to dzięki rusycystce pani Zenobi Baran-Kuśbie. Kiedy to było... Większość bydgoskich ulic i rond nosiło zupełnie inne nazwy, niż dzisiaj. Krótko mówiąc - upłynął szmat czasu.
I w ostatnią sobotę wspomnienia wróciły za sprawą jubileuszu 50-lecia Zespołu Szkół Budowlanych im. Gagarina. Wszedłem do swojej dawnej klasy, ja chłop ważący prawie 150 kg, i zobaczyłem siebie sprzed kilku dekad, 60-kilowego szczawika nie przypadkowo przecież nazywanym „Szczapą”. Przypomniałem sobie Tadeusza Walczaka, niestety nieżyjącego już nauczyciela murarki (prywatnie ojca Leszka Walczaka, szefa bydgoskiej „Solidarności”) i usłyszałem jego słynne powiedzenie „No królowie, to wszystko jest proste, jak bez poziomicy”. W sali matematycznej na chwilę zadrżałem, właśnie weszła do niej pani Mirosława Frańciszczak. Oj, kto przeżył z nią jedną lekcję wie o czym mówię. Największa kosa w szkole. Może właśnie dzięki niej Bogdan Dudziński tak dobrze do dzisiaj daje sobie radę w biznesie? Ja - może i wstyd się przyznać, ale co tam - taki pilny nie byłem. Jako jedyny z całej szkoły nie zostałem dopuszczony do matury z WF, bo zwyczajnie się leniłem. Trio wuefistów zgotowało mi komisyjny egzamin. Za stołem zasiedli: Zofia Dzika, Waldemar Wardalaski i Bogdan Woźniak. Oczywiście zdałem, ale sportowca ze mnie nie zrobili.
Przechodzę dalej, do sali języka polskiego. I widzę panią Marię Grzelę, polonistkę, w naszym uczniowskim rankingu najbardziej atrakcyjną nauczycielkę.  Wszyscy się w niej kochali i chcieli siedzieć w pierwszej ławce. Może właśnie dzięki niej piszę teraz te słowa i jestem dziennikarzem? Ktoś przecież musiał we mnie to zaszczepić?
Pamiętam też oczywiście swoich kolegów z klasy, nie będę ich wszystkich wspominał, ale dwa nazwiska muszę - Janek Szymczak i Leszek Kosiński. Chłopaki, wiem że byliście z nami w tę sobotę i wspominaliście cudowne czasy gdzieś z niebiańskiej łąki!
Mógłbym ciągnąć to wspomnienie w nieskończoność. Przecież jak tu nie wspomnieć atrakcyjnej do dziś Basi Mroczyńskiej (dzisiaj Bukałowej), koleżanki w której kochała się większość uczniów „Gagarina”. Jak nie zatęsknić za pierwszą wódką, którą wypiłem na studniówce, po czym zasnąłem w szkolnej piwnicy. A fotografia? Też tutaj się zaczęła. Pierwsze kółko fotograficzne i nauczyciel rysunku technicznego, nieżyjący już Jan Kozanecki. To on  nauczył mnie podstaw fotografii. Towarzyszy mi przez całe życie, ale czy tak by było, gdybym nie trafił na mistrza Jana?
Niesamowite, łza kręci się w oku. Dyrektor „Gagarina” Tadeusz Nowak, może być dumny i szczęśliwy kiedy spogląda na te tysiące absolwentów.
Panie dyrektorze!
Melduję wykonanie zadania. Może nie zawsze było idealnie, raz się wiedzie lepiej, raz gorzej, ale wyszliśmy na ludzi. Nie przynieśliśmy szkole wstydu.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
piko
To twoja wersja...
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski