Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Pani profesor” - to brzmi rzadko

Dorota Witt
Miasto Kobiet. Fizyk Danuta BukowskaMiasto Kobiet. Fizyk Danuta Bukowska
Miasto Kobiet. Fizyk Danuta BukowskaMiasto Kobiet. Fizyk Danuta Bukowska Grzegorz Olkowski
Kobiety częściej niż mężczyźni zaczynają studia, częściej i z lepszym efektem je kończą. Częściej też decydują się na podyplomówki. I tylko wśród utytułowanych wykładowców wciąż jest więcej mężczyzn.

W minionym roku akademickim wśród studentów dominowały kobiety. Na zajęciach stacjonarnych było ich 58,1 proc., a na niestacjonarnych 59,6 proc. - podaje Główny Urząd Statystyczny. Kobiety nadal znacznie chętniej rozpoczynają studia na kierunkach humanistycznych i społecznych. Mężczyźni studiują głównie kierunki przyrodnicze, prawne, związane z ekonomią czy zarządzaniem. Sukcesy na uczelniach w kraju i regionie odnoszą jednak częściej kobiety. Przykładem może być ostatnie rozdanie stypendiów marszałka województwa kujawsko-pomorskiego „Krok w przyszłość”. Przyznano 44 stypendia. „27 z nich otrzymają doktoranci z Torunia. Większość, aż 20 stypendystów, to przedstawiciele Wydziału Chemii UMK. Okazuje się, że w grupie młodych badaczy z UMK, którzy skorzystają z projektu, przeważają kobiety - wsparcie trafi do 19 pań” - czytamy w komunikacie uczelni.

Marszałek docenił, m.in., rozprawę doktorską Danuty Bukowskiej, fizyczki z UMK, wyróżnionej także w tegorocznej edycji prestiżowego konkursu „Popularyzator nauki”.
- Jedynie na pierwszym roku studiów dano mi odczuć, że kobiety muszą wykazać się większą wiedzą niż mężczyźni - wspomina fizyczka. - Kiedy zaczynałam w 2002 r., wiele osób decydowało się rozpocząć studia na tym wydziale głównie dlatego, że nie było tu egzaminów wstępnych, a wojsko goniło mężczyzn i w konsekwencji na pierwszy rok zgłaszały się setki osób. Prowadzący patrzyli na nas bardziej krytycznie. A niektórzy - bardziej podejrzliwie na kobiety. Na drugim roku, gdy już pokazałyśmy, że nie jesteśmy tu przez przypadek, już nie odczuwałam dyskryminacji. Ale zabawne sytuacje się zdarzają. Pamiętam taką sprzed roku. Nagrywaliśmy z Telewizją Polską program „Słoneczna róg Unijnej”. Operator kamery, przechadzając się po instytucie fizyki, wyraził zdumienie, że tyle pięknych kobiet tu studiuje. To pokazuje, że stereotypy funkcjonują w społeczeństwie, rzadziej wśród naukowców.

Co do tego, czy sprawiedliwym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie parytetów podczas rozstrzygania konkursów, nie ma w środowisku akademickim zgody.

- Trzeba zauważyć specyficzny charakter tego marszałkowskiego konkursu, gdzie dofinansowane są projekty z dziedziny chemii czy fizyki - zaznacza dr Anna Kola z Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK, socjolożka edukacji. - Uważam, że zamiast o parytetach na uczelniach. powinniśmy mówić o tzw. polityce gender mainstreaming. Nie jest to złe rozwiązanie, choć, oczywiście, najlepiej byłoby przyjąć kryteria merytoryczne, ale wszyscy wiemy, że często ważniejszy jest posiadany kapitał społeczny. Dlatego może warto na uczelniach stwarzać warunki, w których mogą rozwijać się poprawne, równościowe relacje, umożliwiające obu płciom rozwój naukowy. Przyrównam to do instytucji prawa. Przecież kiedyś nie do pomyślenia były takie same prawa obywatelskie dla kobiet jak dla mężczyzn. Dziś przyjmujemy je za oczywistość.
Nie tylko sale wykładowe, ale i dziekanaty są zdominowane przez kobiety. Gorzej z utytułowanymi wykładowcami. W ubiegłym roku na stanowisku profesora na uczelniach w Polsce pracowało 6045 kobiet, a więc jedna czwarta wszystkich zatrudnionych na tym stanowisku. Wśród naukowców pracujących jako docenci była prawie jedna trzecia pań, wśród adiunktów - 45 proc. i tylko liczba asystentek przewyższyła liczbę asystentów (53,9 proc. kobiet na tym stanowisku).

- Właściwie we wszystkich kulturach to mężczyznom przypisuje się takie cechy jak twórczość, aktywność, sprawczość, innowacyjność, kobietom zaś odwrotnie - bierność i uległość - zauważa dr Anna Kola. - Powoduje to, że w świecie nauki za bardziej wartościowych uważani są mężczyźni. Przekonanie to dodatkowo wzmacnia ich przebojowość czy przedsiębiorczość, a także wzmaga inicjatywę do podejmowania wyzwań, także intelektualnych. Dodatkowo dochodzi do tego biologia, bo to przecież kobiety są matkami i z oczywistych powodów niekiedy muszą wycofać się z tego naukowego wyścigu, który coraz bardziej przypomina działania korporacyjne czy fabryczną taśmę do zdobywania punktów na konto swoje lub uczelni. Habilitacja staje się swoistym punktem krytycznym, testem dla obu płci, w którym wygrani sięgają po kolejne stopnie i tytuły uniwersyteckie. Habilitacja także zbiega się z momentem rozwoju rodziny i posiadaniem dziecka/dzieci. Dla kobiet jest to walka często przegrana. Systemowe wsparcie dla kobiet na tym etapie ich kariery naukowej byłoby zatem koniecznością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!