Zobacz wideo: Rybi Rynek w Bydgoszczy - jakie zmiany nas czekają?

Teleporady na skale masową wprowadzono po wybuchu pandemii koronawirusa, choć przepisy umożliwiające takie świadczenie konsultacji lekarskiej wprowadzono wcześniej. Szybko okazało się, że gdy lekarze będą w takim tempie wykluczani przez "koronę" z leczenia, będzie groziła nam zapaść na rynku usług lekarskich. Teleporady miały sprawić, że pacjenci otrzymają należytą pomoc, a lekarze będą mogli jej udzielać w bezpiecznej formie. Dziś, po zdjęciu maseczek i poluzowaniu obostrzeń, teleporady ciągle są udzielane, a co więcej - oczekiwane przez część pacjentów.
To Cię może też zainteresować
- W Gryf-Medzie na Kapuściskach najszybciej "rozchodzą się" miejsca na wizyty bezpośrednie u lekarzy, dopiero gdy miejsca na dany dzień się skończą, pacjenci umawiają się na teleporady - mówi nam pacjentka przychodni. - Mamy też skrzynkę, do której można wrzucać zamówienia na to, jakie leki są potrzebne, po jakimś czasie, zwykle 2-3 dni dostaję sms z numerem recepty. Jedyny absurd z teleporadą jest taki, żeby aby się na nią umówić, to trzeba przyjść osobiście. Dzwonienie nie ma sensu, nikt nie odbiera. Patrząc na kolejki do rejestracji nawet rozumiem, dlaczego - mówi bydgoszczanka.
Co czwarta "wizyta" to rozmowa przez telefon
- Obecnie teleporady stanowią jedna czwartą naszych kontaktów z pacjentami, w szczycie pandemii teleporady stanowiły około 80 procent konsultacji. Sytuacja się zmienia, ale ciągle jest grupa pacjentów która nie chce przychodzić do lekarza i woli kontakt telefoniczny - dowiedzieliśmy się w Przychodni "Przyjazna" na Wyżynach.
- Formalnie w grafiku czas na teleporadę jest krótszy niż na wizytę bezpośrednio u lekarza, ale lekarze mówią, że jest odwrotnie. Niekiedy gdy pacjent wejdzie, wystarczy na niego spojrzeć by wiedzieć, co mu dolega. Przez telefon nie jest to oczywiste, by mieć pewność z diagnozą trzeba zadać mnóstwo pytań. Sami pacjenci też lubią się "rozgadać", więc teleporady zajmują i tak więcej czasu - dowiadujemy się w przychodni.
Także na Wyżynach sprawy oczywiste, takie jak przedłużenie recepty można załatwić via e-mail bądź zostawiając kartkę. Ale gdy ktoś sam sobie dopisuje nowy lek, może spodziewać się, że przed wypisaniem recepty lekarz i tak go "odwiedzi telefonicznie".
W przychodni wizyta i teleporada
Istotne z punktu widzenia pacjenta jest to, że to od niego zależy w jaki sposób chce kontaktować się z lekarzem. Przychodnia nie może mu narzuć np. "wizyty" w formie teleporady. Z drugiej jednak strony przychodnie z teleporad też zrezygnować już całkowicie nie mogą.
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami to pacjent dokonuje wyboru porady i ma prawo osobiście spotkać się z lekarzem. W przypadku kiedy pacjent chciałby zrealizować wizytę w formie teleporady to świadczeniodawca zobowiązany jest do zapewnienia, w wymiarze nie mniejszym niż dwie godziny tygodniowo możliwości uzyskania przez pacjenta świadczeń udzielanych w tej formie. Placówka lecznicza podstawowej opieki zdrowotnej ma obowiązek informować o warunkach udzielania teleporad. Musi to robić w miejscu leczenia, na stronie internetowej oraz telefonicznie na prośbę pacjenta - informuje Daria Szcześniak, z Zespołu Komunikacji Społecznej Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy.
Jeżeli lekarz odmawia przyjęcia bezpośrednio w placówce, pacjent może zgłosić tą nieprawidłowość poprzez Telefoniczną Informację Pacjenta tel. 800 190 590 lub bezpośrednio do Sekcji Skarg w Kujawsko-Pomorskim Oddziale Wojewódzkim NFZ w formie mailowej pod adresem [email protected] lub telefonicznie tel. 52 325 29 59 lub 52 325 27 13.