Przedwczesna śmierć jest zawsze zaskakująca, nie do przyjęcia. Są jednak ludzie, których nagłe odejście wywołuje wyjątkowe poruszenie. Tak było z Wiesławem Schellerem. Pan Wiesiu, bo tak go zawsze nazywali rodzice i uczniowie szkół, w których uczył tańca, cieszył się powszechną sympatią. Uśmiech nigdy nie schodził mu z twarzy... Pan Wiesiu zmarł nagle, w wieku 53 lat, na początku czerwca, podczas szkolnej wycieczki w górach. Tuż przed początkiem sezonu wakacyjnego... Oprócz naturalnego szoku, które wywołało to odejście, pojawiły się pytania o imprezy, które organizowało prowadzone przez niego CSK „Logos”. Niestety, pośród osób zatroskanych, nie zabrakło autorów obcesowych wystąpień z żądaniami natychmiastowego zwrotu zaliczek. Opisywaliśmy to na łamach „Expressu”, współczując córce Zmarłego podwójnie trudnej sytuacji, w jakiej się znalazła. Sara Scheller opisała ją krótko na swoim profilu na Facebooku, zobowiązując się do pokrycia roszczeń.
Blisko dwa miesiące po śmierci Taty, skontaktowała się z nami. Pierwszy artykuł powstał spontanicznie, bez jej wiedzy, jako wyraz solidarności z młodą kobietą, która musiała sprostać tak dramatycznym okolicznościom. Tym razem córka Pana Wiesia, za naszym pośrednictwem, chciała przedstawić punkt, w jakim w tej chwili znajdują się sprawy firmy.
Przeczytaj też: Proszą o pomoc dla ciężko rannego kolegi
- Trzy dni po pogrzebie, notarialnym aktem poświadczenia dziedziczenia przejęłam spadek po tacie, dzięki czemu 13. czerwca mogłam zacząć formalnie działać i występować do różnych instytucji. Przez to, że tata prowadził jednoosobową działalność gospodarczą i dosłownie wszystko robił sam, zaczynając od organizowania wyjazdów od A do Z, przez całą swoją księgowość, kontaktowanie się z kontrahentami i klientami, odnalezienie się w tym było wyzwaniem - opowiada córka zmarłego, Sara Scheller. - Nie tylko dlatego, że było to skomplikowane samo w sobie, ale też ze względu na okoliczności związane z samą nagłą śmiercią taty i roszczeniami, które pojawiły się dosłownie w kilka godzin po wiadomości o jego śmierci.
Chcesz poznać dalszą część tej historii? Kliknij poniżej i czytaj na drugiej stronie.
Wszelkie formalności, zewidencjonowanie klientów, wpłat na konto, działo się równolegle z wieloma innymi prywatnymi tematami taty, więc zajęło to kilka tygodni, ale pierwsze wypłaty zaczęłam w niecałe 3 tygodnie po jego śmierci - kontynuuje. - Do 7. lipca, ze środków firmowych udało mi się zaspokoić roszczenia znaczącej większości osób. Spośród 150 kolonistów, około 40 pozostało, oni muszą zgłosić się po zwrot wpłaconych pieniędzy z gwarancji turystycznej, którą miał mój tata. Od 21. lipca można się zgłaszać po ten zwrot, zgodnie z instrukcją i formularzem zamieszczonych na stronie Urzędu Marszałkowskiego. A zatem, zgodnie z moją zapowiedzią, wszyscy dostaną zwrot.
"500 plus" - od 1 sierpnia nowe wnioski!
- Niestety, nie obyło się bez nieprzyjemności. Nie było ich wiele, ale faktycznie znalazły się osoby, które bardzo gwałtownie zareagowały na wiadomość o odwołaniu wyjazdów i, nie zastanowiwszy się nad sytuacją, domagały się natychmiastowych zwrotów, czasem strasząc „krokami prawnymi” czy próbując uczyć mnie życia i mówiąc, co powinnam robić - pisze pani Sara. - Ponadto, pomimo moich ogromnych starań, by dotrzeć do wszystkich i upewnić się, że w pierwszej kolejności spłacę zobowiązania taty względem osób bez umów o usługi turystyczne (niestety, dużo spraw tata załatwiał, jak się okazało, na zasadzie „znaliśmy się od tylu lat”), okazało się, że przez poważny problem komunikacyjny między nauczycielami z dwóch znanych, bydgoskich szkół, będę prawdopodobnie zmuszona ponieść duże straty ze środków własnych. Ale, na szczęście, znalazło się też sporo fantastycznych osób. Począwszy od adwokata, notariusza i osób zajmujących się podatkami i księgowością, które z własnej inicjatywy zgłosiły się do bezinteresownej pomocy w tej trudnej sytuacji, kończąc na dziesiątkach rodziców, którzy pisali bardzo emocjonalne i wzruszające maile ze słowami wsparcia i uznania. Będzie to ważna pamiątka i dla mnie, i dla moich dziadków.
Więcej w sobotnim Tygodniku Fordon, bezpłatnym dodatku do „Expressu”.
Obejrzyj wideo: ile czasu zajmuje przejście ronda Fordońskiego w Bydgoszczy [godziny szczytu]