https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Palą gumę, a potem się grzeją

Katarzyna Kaczór
- U nas lepiej okien nie otwierać na noc - mówi pani Agata ze Śródmieścia. - Od czwartej rano nasz sąsiad pali w piecu dętkami. Dym wdziera się do mieszkań, gryzie w oczy.

- U nas lepiej okien nie otwierać na noc - mówi pani Agata ze Śródmieścia. - Od czwartej rano nasz sąsiad pali w piecu dętkami. Dym wdziera się do mieszkań, gryzie w oczy.

<!** Image 2 align=right alt="Image 39390" sub="Jerzy Szumski przeczyścił w życiu setki przewodów kominowych. - Ludzie palą w piecach czym tylko się da - mówi">Lokatorzy z ulicy Gdańskiej cierpieli, dopóki nie wymienili okien na plastikowe. - Wcześniej mieliśmy nieszczelne framugi. Upychałam w nich watę i koce, żeby nie śmierdziało. Nie pomogło - wyjaśnia lokatorka.

Składnica opału?

- Stare ubrania dostaję z opieki społecznej i z kościoła - to składnica opału mieszkańca Osowej Góry. - Jak coś nam nie pasuje, to spalamy w piecu. Musimy czymś ogrzać nasz domek gospodarczy. Sklejka też pali się nieźle, choć śmierdzi. Paliłem już butelki, buty, pluszaki, torby, porąbałem kanapę.

Kazimierz Oziębłowski, przewodniczący Rady Osiedla Osowa Góra, przyznaje, że palenie śmieciami to na tym osiedlu norma. Żeby się o tym przekonać, wystarczy popatrzeć na dym. I powąchać.

<!** reklama left>- Mógłbym wymieniać z imienia i z nazwiska ludzi, którzy świadomie zanieczyszczają środowisko, ale tego nie zrobię. Jest taka bieda, że nie miałbym sumienia na kogoś donosić. Jak ktoś ma 600 złotych renty, to za co ma kupić opał? - mówi Kazimierz Oziębłowski.

Straż miejska sporadycznie przyjmuje zgłoszenia dotyczące palenia niewłaściwym paliwem.

Trudno nawet powiedzieć, ile wystawiła z tego tytułu mandatów.

- Jeśli zostaniemy wpuszczeni na posesję, możemy zajrzeć do paleniska, ale ciężko określić, co się w nim paliło. Zapach też może być mylący. Nie każdy uciążliwy dym powstał po spaleniu szkodliwych odpadów - wyjaśnia Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy.

To niszczy piece

Jerzy Szumski, bydgoski kominiarz, przyznaje, że palenie śmieciami to temat rzeka. - Ludzie wrzucają do pieca po prostu wszystko. Są bezkarni.

Jego kolega po fachu, mistrz kominiarski Witold Żuchowski, wymienia jednym tchem: tworzywo sztuczne, sklejkę, opony, meble, worki, odzież, plastikowe butelki, tłuszcz. - Najgorsze jest to, co wychodzi z pieca, ten toksyczny dym. W palenisku trudno coś wypatrzeć, najwyżej resztki butelek. W przewodzie zaś zalega sadza, na przykład szklista, która zapycha kanał. Palenie śmieciami niszczy też piece kaflowe - dodaje.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski