https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści ciągle wymyślają nowe metody wyłudzania pieniędzy od naiwnych

red
Internauci ostrzegają się wzajemnie, zamieszczając na internetowych portalach zdjęcie mężczyzny, podającego się za francuskiego kierowcę
Internauci ostrzegają się wzajemnie, zamieszczając na internetowych portalach zdjęcie mężczyzny, podającego się za francuskiego kierowcę fot. Kwejk
Na „wnuczka”, „kierowcę” albo „pośrednika” - scenariuszy, według których działają oszuści, jest coraz więcej. Naiwnych też nie ubywa, a policja ma ręce pełne roboty.

Przed kilkoma dniami redakcja „Expressu” zaalarmowana została przez Czytelniczkę, panią Martę.

Odjechał mu portfel

- Zgłosił się do nas średniego wzrostu, szczupły pan w wieku około 45 lat - mówi pani Marta. - Twierdził, że jest Francuzem, mówił także po niemiecku. Podawał się za kierowcę autokaru. Oznajmił, że jego portfel z dokumentami i pieniędzmi został w autokarze kolegi, który pojechał do Warszawy. Ten kolega miał wrócić następnego dnia i wówczas mężczyzna miał odzyskać i pieniądze, i dokumenty. Problem był taki, że feralnego dnia potrzebował pomocy. Pokazał nam wypis ze szpitala i okazaliśmy mu serce. Daliśmy mu 450 złotych. Wszedł do budynku szpitala z pieniędzmi i zniknął.

Po krótkim poszukiwaniu w internecie nasza Czytelniczka znalazła inne ślady działalności francuskiego kierowcy. Ten sam sposób na wyłudzanie pieniędzy zastosował m.in. w Sztumie, Mińsku Mazowieckim i miejscowościach na południu kraju. Sprawa, oczywiście, została zgłoszona na policję.

- Zatrzymaliśmy go 12 kwietnia - potwierdza mł. aspirant Przemysław Słomski z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Postawiony mu został zarzut oszustwa. To faktycznie obywatel Francji.

Na pośrednika...

Przed kilkoma dniami policjanci zatrzymali kolejnego oszusta.
- Jego metoda była prawie zawsze taka sama - opisuje działalność przestępcy Przemysław Słomski. - Najpierw zamieszczał ogłoszenie ofertę pracy. W momencie, gdy zgłaszała się do niego zainteresowana osoba, pod pretekstem wykonania niezbędnych badań lekarskich, żądał od niej pieniędzy. Były to kwoty w wysokości od 100 do 500 złotych. Następnie przyjeżdżał razem z pokrzywdzonym pod szpital, gdzie po wejściu do budynku znikał.
Oszust często działał na terenie Fordonu. Śledczy z tamtejszego komisariatu udowodnili mu łącznie 10 oszustw. Podobne sprawy prowadzili też policjanci z innych bydgoskich komisariatów. Swój proceder mężczyzna prowadził między innymi na terenie Szubina i Żnina.

Przestępcy ciągle wymyślają nowe lub modyfikują stare sposoby wyłudzania pieniędzy. Tak jest np. ze starą i wydawałoby się powszechnie znaną metodą „na wnuczka”. Zdarzało się już, że oszuści dzwonili do swych ofiar podając się za policjantów i zapowiadali wizytę oszusta. Prosili o wydanie mu pieniędzy informując, że po wyjściu z domu zostanie on natychmiast zatrzymany, a pieniądze zwrócone.
Policjanci radzą osobom starszym i samotnym, by rozmowę z kimś podającym się za wnuczka lub kogoś bliskiego kończyć komunikatem typu: „Nie mogę teraz podjąć decyzji. Muszę chwilę się zastanowić. Zadzwoń do mnie za pół godziny”. W razie wątpliwości natychmiast należy powiadomić policjantów.

Na fachowców

Kolejną metodę wyłudzenia pieniędzy opisał nam pan Bogdan, nasz Czytelnik z Czyżkówka.
- Rano zgłosiło się do mnie kilku fachowców. Zaproponowali wymianę rynien za bardzo atrakcyjną cenę - 500 złotych. Kiedy dobiliśmy targu, zabrali się do pracy. Problem w tym, że wykonali ją wyjątkowo źle. Kiedy zacząłem domagać się poprawek, nie chcieli tego zrobić, za to zażądali ode mnie niemal 10 tysięcy złotych! Zawołałem sąsiadkę i poprosiłem, żeby wezwała policję, ale oni słysząc to uciekli...

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
martyna
byli tez kilka razy w Lubawce, mnie tez oszukali proponujac kupno domu, bylo ich dwoch jeden starszy grubszy drugi chudy dobrze mowiacy po polsku ,licza na latwe pieniadze oszukujac .vig
e
ewelina
moze ktos zna ich nr telefonu lub ma zdjecie bo mnie oszukali
m
maryna
tacy sami byli w okolica sroda .DOLNY slask podobne auto bialy bus dwoch cyganow podajacych sie za wegrow grby i chudy wasacz oszusci ,naciagacze,
w
wojtek
poruszaja sie bialym ww transporter o rejestr. zaczynajacej sie fgw jest ich dwoch grubszy i chudy z wasami nie tylko oszukuja z rynnami ale proponuja kupno domowfuh
e
ewelina gdansk
w naszej okolicy ci sami tez byli nie tylko oferowali naprawe dachow ale tez kupno starych domow, klamia,oszukuja i naciagaja.
A
Aśka
UWAGA
Dałam się nabrać trzem oszustom udającym dekarzy - ciemna cera, czarne włosy, ubrani w niebieskie kombinezony robocze, posługiwali się prymitywną polszczyzną, byli ciemno niebieskim starym busem z przyciemnianymi szybami wypełnionym rynnami, mieli nawet odpowiednią drabinę. Podawali się za Węgrów z legalnie działającej firmy.
Akurat deszcze padały i niefortunnie w jednym miejscu zaczął dach mi przeciekać, a zamówiony wcześniej dekarz wystawił mnie do wiatru.
Nagle usłyszałam dzwonek do furtki i znikąd zjawili się ci trzej oszuści.Przekonywali mocno, że rynny mam w fatalnym stanie.
W sumie przez ten cieknący dach; dekarza, który nie dojechał - dałam się w końcu namówić - miało być wszystko zrobione - dach i rynny(choć tego nie wymagały) - fachowo, natychmiast i niedrogo:)))).
Dosłownie w 15 min. zrzucili trzy stare poziome rynny i założyli nowe atrapy(bez należytych otworów do rynien pionowych, bez dekielków, tylko dziwnie pozaginana blacha, nieszczelne, zamocowane byle jak na starych zaczepach) z jakiegoś najtańszego badziewia.
Zniszczyli mi, jednak całe jeszcze i porządne rynny poziome - na szczęście tylko trzy, ok. 7m., teraz muszę to wszystko odkręcać, bo mnie zaleje:)))
Nie żałuję nawet straconych pieniędzy, tylko kłopotu ..
Na koniec zażądali niebotycznej zapłaty za te 15 min., nie takiej jaka miała być(zaczęli od 3000zł), jak takowej nie uiściłam(i tak dostali zdecydowanie za dużo), to choć z początku byli grzeczni, tak nagle stali się wulgarni, agresywni, wyzywali mnie, próbowali zastraszyć i nie chcieli opuścić posesji. Uratował mnie chyba tylko mój pies, na którego widok wpadali w panikę.
Dachu oczywiście nie naprawili, rachunku nie wystawili, za to podali swój numer telefonu - odzywa się jedynie sekretarka.
Policję wezwałam (niestety jak ochłonęłam zamiast w trakcie) po ok. 0,5 godz. ale w takiej sytuacji - policja mówi, że nic nie może, bo "dekarze niby Węgrzy" wykonali usługę, znaczy się nie oszukali:))))
Miałam więcej szczęścia niż rozumu, bo mogą być NIEBEZPIECZNI!

Chciałam dodać jeszcze, że jak wyraziłam wątpliwości co do nich(moje rynny były już zrzucone), to jeden z tych typów pokazał mi dużą ilość pieniędzy, ledwo mu się w łapie mieściły, za "pracę" jaką gdzieś tam miał otrzymać - w ten sposób chciał się uwiarygodnić.
u
uważajcie
Wymianę rynien oferują Cyganie - mówią, że wracają na Węgry i im materiał został. Zrobią wszystko za 200 zł. Ja ich spławiłem, ale podobno później okazuje się, że liczą 200 zł za metr. Działają w różnych miejscach - można w sieci znaleźć informacje.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski