Osuch niczym Mourinho

- Podliczyłem sobie punkty i według mnie do awansu potrzeba 11 z 15 możliwych. Ale jak nie awansujemy, to najbardziej będzie żal tych straconych z Flotą - mówi Radosław Osuch.

Przypomnijmy, że 30 marca na własnym boisku Zawisza prowadził wtedy 2:0, a gola na 2:2 stracił już w doliczonym czasie gry.<!** reklama>

- Przed nami ostatnie pięć kroków. Gdybyśmy nie wygrali w Płocku, to nie byłoby nas już w grze - wyjaśnia właściciel zespołu. - Nie byłoby nas tu także bez trenera Janusza Kubota, który w dwa tygodnie zebrał zespół przed sezonem i zagrał z nim świetną jesień. Chciałbym, mu za to podziękować. Ale przyszedł zastój. Przyznaję, że na obozie na Cyprze było chyba za duże obciążenie treningowe i teraz trener Jurij Szatałow robi wszystko, aby przywrócić świeżość u chłopaków.

Portugalski trener Jose Mourinho jakikolwiek trenował zespół zawsze w trudnych momentach wychodził na pierwszy plan. W ten sposób przejmował część presji, która mogła paraliżować ich podopiecznych przed ważnym meczem.

Dla Zawiszy takim spotkaniem jest nie tylko dzisiejsze z Arką na Gdańskiej (początek o 18.00), ale także pozostałe cztery, które czekają bydgoskich piłkarzy w najbliższych dwóch tygodniach.

Wczoraj w roli Mourinho wystąpił Radosław Osuch, który spotkał się na przedmeczowej konferencji z dziennikarzami. Pojawił się w pojedynkę. Zabrakło nie tylko kogoś z grona piłkarzy, ale także trenera Jurija Szatałowa.

- Trener poprosił mnie, abym zwolnił go z tego obowiązku, bo jak mi wytłumaczył, nie chce wywierać dodatkowej presji na piłkarzach - tłumaczy R. Osuch.

A potem skierował uwagę mediów na skandaliczne sędziowanie w ostatnim meczu Zawiszy w Płocku i wcześniejszym w Łęcznej.

- Im bliżej końca, tym sędziowanie wydaje się co najmniej dziwne. W Płocku wróciły stare zmory, nic się nie zmieniło. Tam „Fryzjer” mógłby przyjeżdżać na nauki. Powinniśmy dostać dwa karne i nic. A skąd sędzia wziął ten rzut wolny dla Wisły już po czasie, tego nie wiem. W Łęcznej gdy tylko przejmowaliśmy inicjatywę i mogliśmy wyrównać, to sędzia pokazywał wapno. Trzy karne dla gospodarzy w jednym meczu, to chyba przesada.

Radosław Osuch zapytany przez „Express”, czy nie boi się, że jego ostre wypowiedzi mogą ściągnąć na Zawiszę „nieszczęście”, odpowiada:

- A kiedy mam o tym mówić? Nie boję się, przecież to widać, trzeba z tym skończyć.

A wracając do meczu z Arką...

- Za kartki nie zagra Jankowski. Pod znakiem zapytania stoi występ Masłowskiego i Geworgiana, który w Płocku nabawił się kontuzji stawu skokowego, było nawet podejrzenie złamania nogi, wczoraj pojechał do Poznania do fizjologa na konsultacje - wyjaśnia R. Osuch.

W 13. kolejce sezonu Zawisza przegrał w Gdyni 2:5 (to był pierwszy mecz I ligi transmitowany przez Orange Sport) i od tego momentu zaczął się nie najlepszy okres dla bydgoszczan. Teraz zawiszanie walczący o awans (Arka już nie)mają okazję do rewanżu, a kibice do pobicia rekordu na Gdańskiej.

Z Gdyni zapowiedziało się dokładnie 1008 kibiców, którzy przyjadą ok. 15.00 pociągiem rejsowym (o 16.00 zasiądą w „klatce” na stadionie). Organizatorzy meczu przygotowani są nawet na 12-tysięczną frekwencję!

Dziś o godz. 18.00 Zawisza - Arka

• Godziny otwarcia kas na Gdańskiej: 12.00-19.00.
• Ceny biletów: 15 zł normalny, 10 zł ulgowy.
• Inne mecze 30. kolejki: Olimpia Grudziądz - Olimpia Elbląg (17.00), KS Polkowice - Wisła Płock (17.00), Bogdanka Łęczna - Pogoń Szczecin (17.00, Orange Sport), Kolejarz Stróże - Warta Poznań (17.00), Flota Świnoujście - Sandecja Nowy Sącz (17.00), Ruch Radzionków - Termalica Nieciecza (17.00), GKS Katowice - Polonia Bytom (19.00, Orange Sport), Piast Gliwice - Dolcan Ząbki (19.00).