Ostatni spuszcza wodę

<!** Image 1 align=left alt="Image 184654" >Bydgoskie urzędy i instytucje publiczne oszczędzają na czym tylko się da.

Podwładni wojewody do kserowania używają częściowo już zadrukowanych kartek. Oby tylko nie pomylili się podczas pracy przy kserokopiarce i nie wręczyli petentowi jakiegoś poufnego dokumentu, którego ten nie powinien widzieć. Urzędnicy prezydenta ograniczyli natomiast wydatki na tak zwaną gastronomię. Z kwoty, jaką wydają teraz na poczęstunki, wnioskuję, że znamienitych gości nie raczy się już pralinkami od najlepszego bydgoskiego cukiernika, tylko co najwyżej krakersami z pobliskiego dyskontu. Podwładni prezydenta oszczędzają też na przyborach biurowych, np. na gumkach do mazania, które - jak wiadomo - ciągle drożeją. Wyobrażam więc sobie, że zanim taki inspektor coś napisze, dwa razy pomyśli, żeby później tego nie mazać i nie narażać urzędu na nieuzasadnione wydatki.

<!** reklama>

Na te natomiast permanentnie narażają skarb państwa nasi policjanci. Funkcjonariusze w swej rozrzutności posunęli się do tego, że zbyt często, bo kiedy tylko chcą, gotują wodę na kawę lub herbatę. Na szczęście na to godne potępienia zachowanie zwrócił uwagę sam komendant wojewódzki. Zaapelował do podwładnych, by wodę gotowali raz, a dobrze. Wszyscy mają więc być spragnieni o tej samej porze. A jeśli ktoś będzie spragniony indywidualnie? Niech zabiera z domu termos z wrzątkiem. Ja bym na miejscu komendanta poszedł dalej. Jak już wszyscy mundurowi napiją się herbaty, niech gromadnie pójdą do toalety. Wodę spuści ostatni. Tylko raz.