MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżeni nie są wylewni

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
- Nie przyznaje się do winy, odmawiam wyjaśnień - tak mówiła wczoraj w toruńskim Sądzie Okręgowym większość oskarżonych w procesie w sprawie testowania na bezdomnych szczepionki.

- Nie przyznaje się do winy, odmawiam wyjaśnień - tak mówiła wczoraj w toruńskim Sądzie Okręgowym większość oskarżonych w procesie w sprawie testowania na bezdomnych szczepionki.

<!** Image 2 align=right alt="Image 136360" sub="Prokuratura zarzuca personelowi wykonanie zabiegów leczniczych bez zgody szczepionych pacjentów oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach Fot. Jupiterimages">Wtorek był pierwszym dniem przesłuchań oskarżonych w tym procesie. Nim jednak do nich doszło, próbowali oni spowodować, aby toczył się on z wyłączeniem jawności. Złożyli taki wniosek, a jego uzasadnienia dziennikarze nie poznali, ponieważ na czas rozpatrywania prośby sąd utajnił rozprawę. Ostatecznie jednak nie zgodził się na zamknięcie drzwi dla widowni i dziennikarzy.

Niewiele to w sumie zmieniło, ponieważ większość oskarżonych nie chciała składać żadnych wyjaśnień. Odmawiali również odpowiedzi na jakiekolwiek pytania sądu lub stron procesu.

Oskarżonym odczytano więc to, co powiedzieli podczas śledztwa, ale w toku tego postępowania również nie byli zbyt wylewni. Ich wyjaśnienia w prokuraturze ograniczały się zwykle do kilku zdań.

- Byłem przekonany, że badania były prowadzone prawidłowo i biorący w nich udział robili to świadomie - wyjaśniał podczas śledztwa lekarz Dariusz S. W sądzie tylko podtrzymał to, co powiedział prokuratorowi. Nie chciał nawet ustosunkować się do sprzeczności w swoich wypowiedziach.

<!** reklama>Przypomnijmy, że o dziwnych testach napisaliśmy jako pierwsi. Sprawa wyszła na jaw w 2007 roku, gdy podopieczni jednego z miejscowych schronisk dla bezdomnych pokłócili się o pieniądze, które mieli dostać z przychodni za szczepienia. Wezwani do rozdzielenia awanturników policjanci zainteresowali się sprawą szczepień, za które przychodnia wypłaca pieniądze pacjentom. Jak ustalono, bezdomni wzięli udział w badaniach testowych szczepionki przeciwko wirusowi ptasiej grypy H5N1. Po podaniu kolejnych dawek leku, przychodnia wypłacała pacjentom niewielkie kwoty tytułem „zryczałtowanych kosztów dojazdu na szczepienie”. Możliwość zarobku skłoniła niektórych bezdomnych do ukrywania swoich prawdziwych danych i kilkakrotnego poddania się szczepieniu.

Przypomnijmy, że na ławie oskarżonych toruńskiego sądu zasiedli lekarze i pielęgniarki z jednej z prywatnych grudziądzkich przychodni. Postawiono im zarzuty wykonywania zabiegów leczniczych bez zgody pacjentów, poświadczania nieprawdy w dokumentach i niekorzystnego rozporządzania mieniem sponsora badania klinicznego. Według zapewnień kierownictwa placówki, wszyscy zaszczepieni testowanym lekiem wiedzieli, że biorą udział w badaniach klinicznych. Zdaniem lekarzy prowadzących testy, udział w nich był całkowicie bezpieczny, gdyż lek jest zarejestrowany w Stanach Zjednoczonych i na tamtym rynku sprzedano już kilkadziesiąt milionów szczepionek. Proces trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!