- Trzeba było stanąć do walki w obronie ojczyzny, więc walczyliśmy - mówi Wacław Szewieliński, jeden z inowrocławskich kombatantów. Wczoraj miasto uczciło 70. rocznicę wybuchu wojny.
<!** Image 2 align=right alt="Image 130653" sub="Uczestnicy nabożeństwa za ojczyznę i poległych przy dźwiękach orkiestry IKS Solino przeszli ulicami miasta pod pomnik Obrońców Inowrocławia. Fot. Renata Napierkowska">Wojsko, księża, władze miasta i powiatu, dzieci i młodzież szkolna oraz wielu inowrocławian uczestniczyło, we wczorajszych uroczystościach poświęconych rocznicy napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę. Najpierw odprawiona została msza św. w kościele garnizonowym. Przewodniczył jej kapelan ppłk Józef Michalik wspólnie z dziekanami księżmi: Leszkiem Kaczmarkiem i Maciejem Lisieckim. Dalsze uroczystości odbyły się pod pomnikiem ku czci poległych inowrocławian. Szczególną rolę pełnili w tym dniu kombatanci, którzy walczyli o niepodległość Polski na wielu frontach II wojny światowej.
- Byłem w 30. Dywizji Polskiej Armii Krajowej w oddziale zwiadowczym. Ponieważ miałem niemieckie nazwisko, to gdy Niemcy mnie legitymowali na ulicy, za każdym razem dostawałem w mordę za to, że miałem wpisaną polską narodowość. Opatrzność nade mną czuwała, bo udało mi się uniknąć wywozu na Sybir w 1941, a później uciec z wagonu, gdy nas wywozili do Niemiec - wspomina płk rezerwy Stanisław Hartenberger.
<!** reklama>W Inowrocławiu żyje 16 osób, które walczyły na różnych frontach II wojny światowej. Jak mówią, żadna z nich nie zastanawiała się, czy stanąć do walki.
- Gdy wybuchła wojna, byłem w szkole wojskowej dla małoletnich. Później walczyłem w Szarych Szeregach, partyzantce i brałem udział w powstaniu warszawskim. Koniec wojny zastał mnie w II Armii Wojska Polskiego. Odniosłem kilka ran i do dziś one mi o tej wojnie przypominają - twierdzi płk Edmund Wawrzyniak.
<!** Image 3 align=right alt="Image 130653" sub="Nie tylko delegacje złożyły kwiaty pod obeliskiem, ale także najmłodsi mieszkańcy Fot. Renata Napierkowska">Podczas uroczystości upamiętniającej 70. rocznicę wybuchu wojny, prezydent Ryszard Brejza i poseł Grzegorz Roszak odnieśli się do ostatnich szokujących oświadczeń rosyjskich historyków.
- Od kilku tygodni w 70. rocznicę tych tragicznych wydarzeń obrażani i sponiewierani jesteśmy my, Polacy, przez część historyków prokremlowskich jako rzekomi sojusznicy Hitlera. Rosja, z którą chcieliśmy mieć pokojowe stosunki, a która wspólnie z Niemcami nas zaatakowała, ponosząc współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej, dziś próbuje zrzucić z siebie hańbę takiego postępowania na swoją ówczesną ofiarę, na Polskę - mówił prezydent Ryszard Brejza.
- Pamiętam szczególnie dwie bitwy, jedną z oddziałem niemieckim we wsi Worziany i drugą z sowiecką partyzantką. Zapewniam, że nie było między nimi różnicy, jedni i drudzy chcieli nas pokonać i tak samo nas nienawidzili - mówi kpt. Wacław Szewieliński, były żołnierz Armii Krajowej.
Warto wiedzieć
- 16 kombatantów żyje obecnie w Inowrocławiu.
- Każdy z nich ma powyżej 80 lat.