- Do konkursów i olimpiad zapraszani są w naszej szkole znajomi królika - twierdzą rodzice gimnazjalistów. - Każde dziecko może brać udział w olimpiadzie, jeśli tylko chce - odpowiada na te zarzuty dyrektor.
<!** Image 3 align=none alt="Image 181991" sub="- Rozgoryczenie albo nieporozumienie musi stać za oskarżeniami rodziców gimnazjalistów z Osowej Góry -twierdzi dyrekcja Zespołu Szkół nr 27 przy ulicy Sardynkowej. Fot.: Tadeusz Pawłowski">
Sukcesy i przyszłość dziecka są dla rodzica najważniejsze. Nic więc dziwnego, że każdy sygnał o nieprawidłowościach oburza rodziców szczególnie.
- W naszej szkole tylko wybrane dzieci uczestniczą w konkursach i olimpiadach. Najczęściej są to protegowani - mówi ojciec gimnazjalistki z Zespołu Szkół nr 27 na Osowej Górze.
- Sytuacja jest taka, że w różnych konkursach biorą udział bardzo często te same osoby, które asami wcale nie są. Nie wiem, czy chodzi o to, żeby dokupić dodatkowe lekcje i korepetycje, aby w ten sposób wkraść się w łaski nauczycieli - irytuje się mama gimnazjalisty.
<!** reklama>
Sukcesy na olimpiadach i w konkursach to nie tylko możliwość zdobycia stypendium z samorządu, ale również wybrania wymarzonej szkoły w przyszłości. Dla szkoły jest to prestiż, a dla nauczyciela satysfakcja zawodowa.
- Zarówno w szkole podstawowej, jak i w gimnazjum, zgodnie z regulaminem, we wszystkich konkursach udział brać mogą wszyscy uczniowie, jeśli tylko wyrażą ochotę. Nauczyciele bardzo zachęcają uczniów do udziału w konkursach. Od początku pracuję w tej szkole. Organizujemy mnóstwo konkursów o randze miejskiej i wojewódzkiej, mamy wiele sukcesów naukowych i sportowych. Nie wiem, skąd biorą się informacje, że ktoś zabrania wzięcia uczniom udziału w konkursach lub uzależnia to od wykupienia dodatkowych lekcji. Nieprawdą jest, że nauczyciele organizują płatne zajęcia dla swoich uczniów po godzinach lekcyjnych. Byłoby to niedopuszczalne i niezgodne z etyką zawodową. Mamy wiele zajęć pozalekcyjnych i kół zainteresowań, które są dla młodzieży dostępne za darmo - nie kryje zdziwienia Michał Przybylski, dyrektor Zespołu Szkół nr 27 przy ulicy Sardynkowej.
- Każde dziecko może wziąć udział w konkursie? Przecież na większość musi mieć zgodę rodzica, bo czasem wiąże się to z wydatkami i wyjazdami. Wystarczy poinformować tylko tych, którzy mają w konkursie wziąć udział, by ci, którzy tego nie wiedzą, w ogóle do niego nie przystąpili - mówi jeden z ojców.
Znamienne jest, że uczniowie osiedlowych szkół publicznych rzadko trafiają do finałów konkursów, choć placówki te zgłaszają swoich uczniów do każdego niemal konkursu kuratorskiego.
- Gdy mamy zdolnych uczniów w podstawówce, to po jej skończeniu zabierają nam ich gimnazja przylicealne, które dzięki temu osiągają w olimpiadach znakomite wyniki, twierdząc jeszcze, że to zasługa ich nauczycieli. A przecież to my ich wychowaliśmy - uważa Eugeniusz Sobieraj, dyrektor ZS nr 8 przy ulicy Pijarów na Miedzyniu. - Tracimy tak co rok około 20-30 uczniów ze średnią zbliżoną do 6,0. I bez tego jednak osiągamy sukcesy na olimpiadach. Nasza ściana triumfu jest coraz okazalsza. Gdyby uzdolnieni uczniowie zostali w naszym gimnazjum, też mogliby osiągać takie sukcesy.