https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ogień, woda i opary

Pierwsza reakcja na wyniki konkursu na zagospodarowanie zachodniej pierzei i płyty Starego Rynku jest symptomatyczna - niemal wszyscy zwycięski projekt obsobaczyli. Warto więc sobie zadać pytania: (1) czy wśród zgłoszonych do konkursu 52 prac były projekty lepsze?; (2) czy był wśród nich projekt, który zadowoliłby większość bydgoszczan?

Pierwsza reakcja na wyniki konkursu na zagospodarowanie zachodniej pierzei i płyty Starego Rynku jest symptomatyczna - niemal wszyscy zwycięski projekt obsobaczyli. Warto więc sobie zadać pytania: (1) czy wśród zgłoszonych do konkursu 52 prac były projekty lepsze?; (2) czy był wśród nich projekt, który zadowoliłby większość bydgoszczan?

<!** Image 2 align=right alt="Image 125959" sub="Propozycja numer 3, autorstwa spółki AB Architekci z Warszawy Fot. Dariusz Bloch">Na pierwsze pytanie każdy, kto śledził media w tym tygodniu, mógłby odpowiedzieć sobie sam, bo wizualizacje projektów zaraz po ogłoszeniu wyników pojawiły sie na wielu stronach internetowych i w gazetach. Mnie na przykład najbardziej przypadł do gustu projekt wyróżniony trzecią nagrodą, który przypominam na fotografii obok. Przyznaję jednak, że wiem o nim tyle, ile pokazuje to zdjęcie. Mogę więc operować wyłącznie określeniami „ładny”, „ładniejszy”, ale już nie „funkcjonalny” czy „możliwy do realizacji”, które to kategorie są równie ważne jak wrażenia estetyczne. Pamiętam też projekt jesienią ubiegłego roku zaproponowany przez Miejską Pracownię Urbanistyczną, po którego prezentacji również na ratusz posypały się gromy. I dostrzegam w nim pewne cechy przypominające rozwiązanie zaproponowane w konkursie przez zwycięski zespół GM Architekci - chociażby przeszkloną bryłę nowej części ratusza. Jestem pewien, że GM Architekci również znali ten projekt i odebrali go jako wskazówkę wysłaną przez władze miasta. Powiem otwarcie, że szklany prostopadłościan ogromnej sali obrad radnych budzi moje zażenowanie jako pomnik pychy. Wątpię zresztą, by turyści, z płyty Rynku obserwujący na przykład Ewę Starostę prowadzącą sesję Rady Miasta, wpadali w zbiorową ekstazę.

<!** reklama>GM Architekci musieli też słyszeć o poruszeniu części starszych mieszkańców miasta na wieść o planach wyprowadzki ze Starego Rynku pomnika Walki i Męczeństwa wraz z szańcami. Stąd zapewne pomysł Lampionów Krwawej Niedzieli, symbolizujących ciała pomordowanych bydgoszczan we wrześniu 1939 r. Pomijam już niefortunną, bo kontrowersyjną nazwę, upamiętniającą określenie ukute przez goebbelsowską propagandę dla zbrodni polskich mieszkańców miasta na bydgoskich Niemcach. Ale czy młodzi architekci wierzyli, że smugi światła w chodniku jako wyraz hołdu dla pomordowanych ukontentują obrońców ich pamięci? Nie są to ludzie wychowani na teledyskach Michaela Jacksona. Trudno więc się dziwić, że zareagowali oburzeniem.

* * *

Za sprawą motywu lampionów zbliżamy się do odpowiedzi na drugie podstawowe pytanie. Projekt, który zadowoliłby większość bydgoszczan, nie powstał i powstać nie mógł. Wiadomo, że spora grupa mieszkańców w ogóle nie życzy sobie odbudowy zachodniej pierzei. I prezentuje jak najbardziej racjonalne argumenty. Nie chce ograniczenia przestrzeni Rynku, nie chce, by nowa budowla przesłaniała widok na ratusz i farę, jest przeciwna przenosinom pomnika. Wiadomo także, że inna grupa bydgoszczan optuje za odbudową zachodniej pierzei w zgodzie z jej historycznym wyglądem. Tych wszystkich ludzi żadne fantazje ze szkła, metalu lub sztucznych tworzyw nie urzekną i nie przekonają. Dlatego decyzja w sprawie zagospodarowania Starego Rynku zawsze będzie arbitralna i kontrowersyjna. A że leży ona w gestii nie architektów, lecz władz miejskich, zapisze się w pamięci nie jako projekt, powiedzmy, GM Architektów, lecz projekt prezydenta Dombrowicza. W konkursie wygrała praca, która właśnie starała się wpasować w prezydencki gust i ratuszowe oczekiwania. Także pod tym względem, że próbowała zbudować most pomiędzy tradycjonalistami i zwolennikami nowoczesnych rozwiązań architektonicznych. Niestety, próby łączenia wody z ogniem rzadko udają się w polityce, a jeszcze rzadziej w sztuce. Jedyne, co w zwycięskim projekcie ma szansę spodobać się większości bydgoszczan i na dodatek turystom, to Bydgoska Agora, czyli zagłębienie w płycie rynku, odsłaniające fragmenty ruin ratusza i kościoła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski