Rozmowa z Romanem Derbichem, projektantem i konstruktorem katamaranów, żaglówek, modelarzem, żeglarzem i grafikiem.
<!** Image 2 align=none alt="Image 157121" sub="Roman Derbich zbudował kilkanaście katamaranów, ostatnio pasjonuje się grafiką opartą o najnowsze zdobycze matematyki / Fot. Marek Wojciekiewicz ">Zaprojektował Pan ponad 40 katamaranów, a kilkanaście z nich sam zbudował, dlaczego akurat katamarany stały się pasją pańskiego życia?
Wychowałem się tuż przy brzegu królowej polskich rzek. W Wiąskich Piaskach, niedaleko Świecia, mój dziadek miał warsztat stolarski. Nic dziwnego, że konstruowanie małych jednostek pływających stało się moją pasją. Katamarany umożliwiają najbezpieczniejszy sposób żeglowania, dzięki temu, że ich konstrukcja opiera się na dwóch niezatapialnych pływakach. Jednak dla konstruktora budowa tego typu sprzętu to nie lada wyzwanie. Zbudowanie zwykłej żaglówki to przy tym pestka.
<!** reklama>Miłość do żeglowania to naturalna konsekwencja Pana talentów konstruktorskich. Jak to się stało, że do tego doszła jeszcze jedna pasja - grafika?
Związek z wodą i żaglami występuje także w tym przypadku. Od dawna starałem się, by na białych żaglach napędzających moje łodzie, oprócz obowiązkowych oznaczeń, było coś jeszcze. Jednak przełomem było zetknięcie się z twórczością Celtów. Zauważyłem, że ich mandale, rozety i znaki ryte na głazach, graficznie są bardzo podobne do tradycyjnych węzłów żeglarskich. Zimą, kiedy żeglowanie jest niemożliwe, zacząłem tworzyć własne wzory. Pierwszą pracą wykonaną z tej inspiracji była mandala żeglarska. Praca przy każdej z nich pochłania sporo czasu. Najpierw nanoszę wymyślony wzór na papier przy użyciu przyborów kreślarskich. Później czarnym tuszem tworzę pola, które wypełniam kolorowym tuszem. Przez ostatnich dziesięć zim powstało ponad 600 takich grafik.
Wystawa Pana prac zorganizowana w Wolsztynie cieszyła się wielkim powodzeniem i uznaniem krytyki. Czy planuje Pan pokazać swoje grafiki także w Świeciu?
Tak, właśnie w tej sprawie przyjechałem w moje rodzinne strony. W wolsztyńskiej bibliotece wystawiłem 217 prac, to zaledwie część tego, co mam do pokazania. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku także mieszkańcy Świecia będą mieli okazję obejrzeć najlepsze z pozostałych, a także te najnowsze powstałe w oparciu o moją najnowszą fascynację.
Co to za nowa pasja?
Jest nią geometria fraktalna, to dziedzina matematyki badająca kształty występujące w naturze. Okazuje się, że świat jest przepełniony figurami geometrycznymi, które powtarzają się nieskończoną ilość razy. Matematycy nazywają je fraktalami. Niektóre z nich powiększone wielokrotnie, tworzą fantastyczne grafiki. Staram się te cuda przelewać na papier i pokazywać ludziom.