Policjanci polują na wandali, którzy zablokowali ruch kolejowy na trasie Świekatowo-Bydgoszcz. „Express” sprawdził, kto odpowiada za bezpieczeństwo na kolei.
<!** Image 2 align=right alt="Image 140156" sub="Pracownicy Straży Ochrony Kolei, Ryszard Zieliński i Ryszard Batkowski, przyznają, że patrole w okolicach Dworca PKP bywają trudne / Fot. Miłosz Sałaciński">Uszkodzony pojazd, opóźnienia kilku pociągów, zniszczone oznakowanie ulic - to bilans chuligańskiego wybryku w Świekatowie. Szynobus Arrivy uderzył tam w barykadę. Sprawę badają kolejarze i policjanci. - Jeśli uda się ująć sprawców, grożą im dotkliwe konsekwencje - mówi zastępca dyrektora Zakładu Linii Kolejowych w Bydgoszczy, Włodzimierz Kiełczyński. - Jeśli chodzi o nas, to straciliśmy tylko jeden ze wskaźników. Jednak pojazd przewoźnika jest uszkodzony. Pasażerowie mogą też żądać zwrotów pieniędzy za niewykorzystane bilety. Do tego dochodzi transport pojazdu do miejsca naprawy. To są koszty idące w tysiące. Dużo też zależy od tego, jak zostanie zakwalifikowany ten wybryk. Jeśli prokurator uzna to za możliwość spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, prawdopodobnie nie skończy się na konsekwencjach finansowych.
<!** reklama>Za takie przestępstwo grozi nawet 10 lat więzienia. Na razie sprawców jeszcze nie udało się ująć. Policjanci ze Świecia apelują do ewentualnych świadków zdarzenia o kontakt. Jak podkreślają, taki wybryk mógł się skończyć tragicznie.
Za bezpieczeństwo na torach odpowiada przede wszystkim spółka Polskie Linie Kolejowe. - Zawsze, gdy dochodzi do wypadku, powołujemy komisję do jego wyjaśnienia - mówi Włodzimierz Kiełczyński. - Koordynujemy też akcję ratunkową oraz ruch wokół miejsca, gdzie doszło do problemów. Wyznaczamy trasy zastępcze. Na szczęście, tego typu sytuacje z udziałem osób trzecich, nie licząc samobójców, stanowią około 2-3 procent wszystkich zdarzeń zagrażających bezpieczeństwu. Więcej pracy mamy przy zdarzeniach losowych. Na przykład obsuwające się skarpy lub pękające szyny podczas mrozów. Teraz właśnie przygotowujemy się do usuwania pęknięć, ze względu na zapowiadane ochłodzenie. Jeśli temperatura spadnie poniżej 17-18 stopni, na pewno będziemy mieli zdecydowanie więcej pracy.
Sokiści pełnią służbę podobną do straży miejskiej. Działają w oparciu o kodeks wykroczeń. Mogą nakładać mandaty. Ze wsparcia policji korzystają, gdy dochodzi do przestępstwa. - Często wspieramy działania tej formacji - mówi Maciej Daszkiewicz, rzecznik KMP w Bydgoszczy. - Chodzi przede wszystkim o prewencję. Wspólne patrole w okolicach dworców zwracają uwagę na wszystko. Począwszy od palenia w miejscach zabronionych, po przypadki kradzieży. Główne sprawy, którymi się zajmujemy, to okradanie podróżnych przez kieszonkowców i kradzieże mienia kolejowego. Jednak w ostatnich latach tych ostatnich spraw jest znacznie mniej, również dzięki spadającym cenom w skupach metali kolorowych.
Jak wygląda bezpieczeństwo wewnątrz pojazdu? - To już zadanie przewoźnika - wyjaśnia prezes zarządu Arriva PCC, Fabien Courtellemont. - Kierownik pociągu w każdej chwili może wezwać policję lub Straż Ochrony Kolei, jeśli ktoś nie przestrzega regulaminu. Wszyscy są wyposażeni w komórki. Oprócz tego, podpisaliśmy umowę z firmą ochroniarską, która może szybko wysłać swój patrol we wskazane miejsce.
Opinia. Nie przymkną oczu nawet na papierosa.
Z rzecznikiem regionalnego oddziału Straży Ochrony Kolei, DARIUSZEM CHRANIUKIEM, rozmawia Michał Sitarek
Formacja działa w strukturach grupy PKP, czy to oznacza, że chroni tylko szlaki, którymi poruszają się przewoźnicy z tej grupy?
Nie. Jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo na całym terenie kolejowym, bez względu, który przewoźnik z niego korzysta. Zgodnie z ustawą, do naszych obowiązków należy kontrola przestrzegania przepisów porządkowych na obszarze kolejowym, w pociągach i innych pojazdach kolejowych. Drugim obszarem jest ochrona życia i zdrowia ludzi oraz mienia na w tych miejscach.
Jakie sankcje mogą stosować sokiści?
Działamy w oparciu o Kodeks wykroczeń. Możemy więc stosować pouczenia i karać mandatami w wysokości od 20 do 500 złotych. Oczywiście, reagujemy też, gdy dochodzi do przestępstwa. Jeśli zatrzymamy sprawcę, przekazujemy go policji. O wsparcie prosimy też gdy namierzymy zorganizowaną grupę zajmującą się kradzieżami - na przykład - linii napowietrznej.
Z jakimi problemami w pracy najczęściej borykają się sokiści?
Spotykamy się cały czas z tym samym wachlarzem wykroczeń i przestępstw. Zmienia się tylko ich natężenie. Zależy to też od konkretnego okresu. Na przykład więcej chuligańskich wybryków mamy w czasie wakacji. Ale z całą pewnością jest bezpieczniej niż kilka lat temu. Coraz rzadziej spotykamy się z atakami na pociągi. Ważne było piętnowanie takich incydentów. Poza tym, więcej czasu poświęcamy na spotkania z młodzieżą w szkołach. Uczulamy, że rzucenie w pociąg - na przykład - kamieniami nie będzie traktowane jako niszczenie mienia. To zagrożenie dla zdrowia podróżujących. Stosujemy też zasadę zero tolerancji. Nie przymykamy oczu na palenie w niedozwolonym miejscu. To musi skończyć się pouczeniem lub mandatem. Pozwalając na drobne wykroczenia, za chwilę mielibyśmy problem ze spożywaniem alkoholu w niedozwolonym miejscu, a później dewastacjami.