Wojewódzka komisja dyscyplinarna umorzyła postępowanie przeciwko byłej dyrektorce szkoły w Płużnicy. Nauczyciele zarzucili jej mobbing, który - ich zdaniem - miał doprowadzić do samobójstwa katechetki.
Katechetka Małgorzata Dydo targnęła się na swoje życie w październiku 2009 roku. Osierociła dwoje małych dzieci. Dlaczego 38-letnia kobieta popełniła samobójstwo?
- Na skutek mobbingu i psychicznego znęcania się przez dyrektorkę szkoły. Wszyscy byliśmy źle traktowani, ale Małgosia okazała się najsłabszym ogniwem - mówią nauczyciele ze Szkoły Podstawowej
w Płużnicy koło Wąbrzeźna.
<!** reklama>
Całe grono pedagogiczne podpisało się pod doniesieniem do prokuratury. „W wyniku trwającego od listopada 2008 roku mobbingu i manipulacji psychologicznej doszło do samobójczej śmierci jednej z nauczycielek oraz wyczerpania psychicznego i fizycznego pozostałych pracowników” - napisali. Później zeznawali przed śledczymi. Prokuratura sprawę umorzyła, ponieważ nie stwierdziła przestępstwa. Znamiona mobbingu w placówce potwierdziła jednak Państwowa Inspekcja Pracy.
Wójt gminy odwołał Wiesławę Sz.
z funkcji.
Wczoraj Płużnicą dosłownie zatrzęsło. Dlaczego? Chodzi o decyzję Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy Wojewodzie Kujawsko-Pomorskim. Kuratorium oświaty zarzuciło Wiesławie Sz. uchybianie godności zawodu i obowiązkom nauczyciela, a za pośrednictwem rzecznika dyscyplinarnego wnioskowało do komisji o jej ukaranie. Ale komisja w składzie: Ewa Heba, starszy wizytator, Anna Władkowska, dyrektor gimnazjum w Ciechocinku i Jacek Zywert, nauczyciel z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Toruniu zdecydowała, by postępowanie dyscyplinarne umorzyć. Gdy decyzja się uprawomocni, Wiesława Sz. może wrócić do pracy.
Pedagodzy z Płużnicy są zszokowani uzasadnieniem umorzenia. Czytamy w nim, że Wiesława Sz., obejmując dyrektorski fotel, stwierdziła liczne, bardzo poważne nieprawidłowości. Zaczęła wprowadzać zmiany. „I dlatego, że te zadania wykonywała, została obwiniona o uchybienie godności zawodu
i obowiązkom, bo nauczyciele tej szkoły nie chcieli zrozumieć celu
i przyczyn wprowadzanych zmian, czuli się zagrożeni i zaniepokojeni. (...) Czy odczucia nauczycieli, którzy zaczęli uświadamiać sobie, kim są naprawdę i co sobą reprezentują, mogą obarczać dyrektor oskarżeniem o budzenie niepokoju o stanowisko pracy i stwarzanie atmosfery napięcia
w szkole?” - pisze komisja.
Rzecznik dyscyplinarny wnioskował, by komisja przesłuchała nauczycieli w charakterze świadków. Ta tego nie zrobiła, bo „uznała, że zeznania nauczycieli na rozprawie nie wniosą do sprawy nic poza tym, co przedstawiono w materiale dowodowym”.
<!** reklama>
Zaniepokojona taką decyzją komisji jest Iwona Waszkiewicz, kujawsko-pomorska kurator oświaty. Już zapowiedziała, że rzecznik dyscyplinarny odwoła się od niej do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Grono pedagogiczne w Płużnicy natomiast może zapomnieć o spokojnych feriach.