Sztuczny tor w Finlandii był podziurawiony jak szwajcarski ser. W konsekwencji żużlowcy jeździli asekuracyjnie, mijanek nie było, o wszystkim decydował start i rozegranie pierwszego łuku. To była antypromocja speedwaya. Mimo tak fatalnych warunków zawodnicy nie zebrali się i nie zaproponowali – jak miesiąc temu w Warszawie - zaprzestania rywalizacji. Dlaczego? Bo Polskę traktują jedynie jak dojną krowę. O szacunku nie ma mowy. Na Stadionie Narodowym było ponad 50 tysięcy wspaniałych kibiców, co nie powstrzymało żużlowców przed przerwaniem zawodów. W Tampere jeździli dla publiki dziesięciokrotnie mniejszej...
O szacunku nie ma mowy

Marek Wypijewski
Po turnieju Grand Prix w Warszawie pisałem w tym miejscu, że zawodnicy – oprotestowując stan nawierzchni - zakpili sobie z polskich kibiców. Moje słowa potwierdziły się w sobotę w Tampere.