- Nikogo nie okłamałem - twierdzi w rozmowie z „Expressem” trener Grzegorz Stefanko.
Czy ma Pan ukończone studia i dyplom trenera drugiej klasy?
<!** Image 2 align=right alt="Image 21841" >Mam. Pracę obroniłem i dyplom otrzymałem w 2006 roku.
Czyli wcześniej nie miał Pan tych uprawnień.
Nikogo nie okłamałem. Mówiłem kolegom trenerom, że mam ukończone studia w 1999 roku na AWF we Wrocławiu. Informowałem również przed rokiem w wywiadzie dla „Expressu”, że mój promotor miał kłopoty zdrowotne i nie mogłem się obronić. Później nikt nie wymagał ode mnie stosownych dokumentów. Kiedy zaczęto ich żądać nie miałem środków, aby przygotować pracę i obronić dyplom.
Ukończone studia bez dyplomu nie dają uprawnień do legitymowania się tytułem trenera II klasy. Dlaczego nie przedstawił Pan chociażby tytułu instruktora, w który zaczęli wątpić koledzy?
Uznanie stopnia to gra słów. Swoje dokumenty, między innymi, świadectwo maturalne, czy świadectwo ukończenia kursu instruktora miałem w teczce na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Dlatego nie mogłem ich okazać instytucjom, które mnie o oto prosiły. Wyjaśniałem to, ale mi nikt nie wierzył.
Nie miał Pan prawa posługiwać się na wnioskach o stypendia dla BKS pieczątką trenera koordynatora.
Nikt mnie nie powiadomił, że zostałem odwołany. Nie przedstawiono mi również zarzutów, na jakich podstawie podjęto taką decyzję. 8 grudnia 2005 roku wysłałem pismo do prezesa K-PZLA Krzysztofa Wolsztyńskiego o wyjaśnienie całej sytuacji, o której dowiedziałem się z ulicy...
Dlaczego nie uregulował Pan statusu zawodniczego lekkoatletów, którzy przeszli za Panem z Zawiszy do BKS.
Paragraf 18 regulaminu PZLA w sprawie zmiany barw klubowych mówi, że w przypadku rozwiązania się klubu lub sekcji podstawą do zwolnienia zawodnika - bez karencji - jest uchwała zarządu klubu o jego rozwiązaniu lub likwidacji sekcji. WKS Zawisza i jego sekcje zostały zlikwidowane, a więc zawodnicy mają wolną rękę. Na tej podstawie uważam, że zawodnicy Zawiszy mogli podpisać karty zgłoszeń w BKS.