- Jeśli Bydgoszcz przez lata otrzymywała mniej środków, także centralnych, to marszałek w tej sprawie powinien interweniować - uważają członkowie Metropolii Bydgoskiej.
Dofinansowanie powiatów kujawsko-pomorskiego w latach 2007- -2013 w podziale na okręgi wyborcze, to dokument, który wyszedł spod ręki Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska. Podsumowuje unijne fundusze, wydane w naszym województwie od 2007 roku do września 2012 roku. Wnioski są szokujące. Przeciętny bydgoszczanin „zainkasował” w badanym czasie 2904 złote, podczas gdy mieszkaniec Torunia 6247 złotych. Najwięcej pieniędzy w przeliczeniu na mieszkańca trafiło do powiatu grudziądzkiego (bez miasta Grudziądza) - ponad 7 tysięcy złotych.
Nie skapnęło nam wiele
- Opracowanie wskazuje, w jakim kierunku przez ostatnie lata płynął strumień środków unijnych. Widać, że Bydgoszcz znajduje się raczej w ogonie miast, jeśli chodzi fundusze na głowę mieszkańca - uważa Piotr Cyprys, prezes Stowarzyszenia Metropolia Bydgoska.
<!** reklama>
Urzędnicy marszałka nie chcieli komentować analizy bez dokładnego jej zbadania. Twierdzą jednak, że zaledwie część unijnych środków przechodzi przez Urząd Marszałkowski, więc w tej sprawie powinny wypowiedzieć się również instytucje, które zarządzają poszczególnymi unijnymi programami. - Zbadamy ten raport pod kątem środków z RPO, żeby zrobić to rzetelnie, potrzebujemy czasu - zapowiada Beata Krzemińska, rzecznik marszałka.
Nie palmy marszałka na stosie
- Nie chcemy spalić marszałka województwa na stosie. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że odpowiada on tylko za część środków unijnych, które trafiły do naszego województwa - uważa Mikołaj Głuszkowski, autor analizy SMB. - Jeśli jednak Bydgoszcz przez lata otrzymywała mniej środków, także centralnych, to marszałek, jako osoba odpowiedzialna za całe województwo, również w tej sprawie powinien interweniować.
Działacze SMB uważają, że napięcie polityczne w województwie jest zbyt duże, by teraz wspólnie tworzyć unijne projekty.
- Oparcie przyszłego finansowania o parytet ludnościowy, określenie z góry, jakie środki będą trafiać do poszczególnych miast, mogą w dużym stopniu zniwelować dysproporcje, które teraz widzimy w województwie - uważa Piotr Cyprys. Do tematu wrócimy.
