Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O krok od wojny domowej

Przemysław Łuczak
Konflikt w Syrii staje się coraz bardziej krwawy. Według opozycji, wczoraj w atakach sił rządowych w mieście Hims zginęło kilkadziesiąt osób.

Konflikt w Syrii staje się coraz bardziej krwawy. Według opozycji, wczoraj w atakach sił rządowych w mieście Hims zginęło kilkadziesiąt osób.

W nocy z piątku na sobotę śmiertelnych ofiar starć w tym mieście było jeszcze więcej - co najmniej 230. Opozycja oskarża o tę masakrę siły prezydenta Bashara al-Assada. Władze jednak przekonują, że masakry dokonały terrorystyczne bojówki. Ich celem miało być wywarcie nacisku na Radę Bezpieczeństwa ONZ, aby potępiła reżim.

Potępiają Rosję

W głosowaniu w Radzie Bezpieczeństwa projekt rezolucji przepadł. Z prawa weta, które przysługuje pięciu stałym członkom Rady Bezpieczeństwa, skorzystały Rosja i Chiny. Pozostałych trzech stałych członków Rady Bezpieczeństwa, czyli USA, Francja i Wielka Brytania, oraz dziesięciu niestałych było za przyjęciem rezolucji wzywającej prezydenta Baszara do oddania władzy i potępiającej łamanie praw człowieka w tym kraju. Rosja i Chiny już w październiku 2011 roku zawetowały podobną rezolucję w sprawie Syrii.

Weto, zwłaszcza rosyjskie, spotkało się z bardzo ostrą krytyką głównie ze strony państw zachodnich. - To, co się stało w ONZ, było parodią - oceniła sekretarz stanu USA Hillary Clinton, zapowiadając wzmożenie nacisku na reżim Baszara. - Państwa, które odmówiły poparcia dla planu Ligi Arabskiej, ponoszą pełną odpowiedzialność za ochronę brutalnej machiny w Damaszku.

<!** reklama>W podobnym tonie wypowiedziała się Unia Europejska. Natomiast o wydalenie syryjskich dyplomatów zaapelował do wszystkich krajów premier Tunezji Hamadi Dżebali. - To rozczarowujące, że dwa kraje zawetowały rezolucję. Rosja i Chiny wzięły na swoje sumienie kolejne ofiary konfliktu - powiedział polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który jednak negatywnie odniósł się do propozycji tunezyjskiego premiera. - Dyplomacja służy do tego, aby kanały komunikacji były otwarte. Dlatego nie jestem zwolennikiem sankcji, polegających na zrywaniu dialogu.

Powody rosyjskiego weta

- Pewne głosy na Zachodzie oceniające wyniki głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ brzmią, powiedziałbym, nieprzyzwoicie, na granicy histerii - stwierdził cytowany przez TVN24 minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow na konferencji prasowej w Moskwie. - Za pomocą takich histerycznych oświadczeń próbuje się zatuszować istotę wydarzeń. Polega ona na tym, że w Syrii obecnie nie ma jednego źródła przemocy, a jest ich kilka.

Jego zdaniem, zablokowana rezolucja zawierała żądania tylko wobec strony rządowej, a Rosja chciała, żeby w dokumencie zawarto również apel do opozycji, by zdystansowała się od zbrojonych ataków. Dzisiaj Ławrow ma złożyć wizytę w Damaszku, gdzie spotka się z prezydentem Basharem al-Assadem. Z kolei Chiny tłumacząc swoje weto, podkreślają, że głosowanie nad rezolucją odbyło się, zanim wszystkie strony zgodziły się na jej treść. Państwa zachodnie odrzuciły wszystkie poprawki Rosji, która nie chciała, żeby rezolucja dopuszczała możliwość zbrojnej interwencji w Syrii.

Rosja jest jednym z ważniejszych sojuszników i partnerów gospodarczych Syrii. Zawarte w ostatnich latach kontrakty na dostawy broni mają wartość 4 mld dolarów, a łączna wartość rosyjskich inwestycji w tym kraju sięga 20 mld dolarów.


Syria jak Libia

dr Bartosz Bojarczyk, politolog z UMCS w Lublinie

Patrząc na to, co się dzieje, wydaje się, że wojna domowa w Syrii jest nieuchronna. Obydwie strony konfliktu szukają poparcia za granicą. Opozycja finansowana jest, między innymi, przez liczną diasporę syryjską. Coraz bardziej napięte są stosunki syryjsko-tureckie. Turcja udostępnia bowiem swoje terytorium dla organizowania zbrojnych oddziałów, które przenikają przez granicę do Syrii. Operują tutaj również bojówki Hezbollahu. Natomiast armię, która dotychczas była najbardziej lojalnym filarem władzy prezydenta Baszara, ogarnia fala dezercji. Coraz bardziej wyraźny staje się więc scenariusz libijski. Stany Zjednoczone nie mogąc przeforsować rezolucji w ONZ, będą się starały coraz bardziej zdestabilizować sytuację w Syrii i w końcu, nie oglądając się na ONZ, wprowadzą swoje wojska do Syrii - tak jak to zrobiły w Iraku - jako siły stabilizacyjne. To pozwoli Rosji wyjść z twarzą z obecnej sytuacji, bo zapewni jej udział w tej misji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!