Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O głodówce leczniczej w "Expressie" bez tajemnic

Jacek Kiełpiński
Głodówka. To brzmi dość groźnie i kojarzy się raczej smętnie. Głodówka protestacyjna - to już jak rozwiązanie ostateczne. Tymczasem ci, którzy głodują leczniczo, chwalą sobie ten stan.

<!** Image 3 align=none alt="Image 210702" sub="W trakcie głodówek leczniczych, gdy znika apetyt, a wzrasta chęć do życia i energia, zapełnione półki sklepowe skłaniają do refleksji. Adepci głodówek twierdzą, że obserwowanie konsumpcjonizmu z boku jest zabawne Fot.: Dariusz Bloch">

**Głodówka. To brzmi dość groźnie i kojarzy się raczej smętnie. Głodówka protestacyjna - to już jak rozwiązanie ostateczne. Tymczasem ci, którzy głodują leczniczo, chwalą sobie ten stan.**

Zdecydowana większość lekarzy z ostrożnością podchodzi do tego tematu. Trudno znaleźć gorących i jawnych entuzjastów głodowania. Co ciekawe, wielu prywatnie głodówki stosuje, ale obawia się nadszarpnięcia swego autorytetu naukowego w przypadku nawet samego skojarzenia z tą metodą radykalnego oczyszczania organizmu. <!** reklama>

Jawnie o plusach wynikających z głodowania mówi doktor Ewa Dąbrowska, która prowadzi od lat klinikę leczenia dietą. Jednak środowisko medyczne się od niej nieco dystansuje.

Dziś w Internecie można znaleźć dziesiątki ogłoszeń dotyczących kursów i turnusów, gdzie za głodzenie się pod okiem specjalisty trzeba słono zapłacić. Dla znawców tematu, takich jak Romuald Stanisławski z Brodnicy, autor wydanej w 1999 roku książki „Jak wyleczyłem się głodem i dietą”, jest to sytuacja zabawna. Propagator głodówek ma dziś 91 lat, czuje się świetnie, nie przeziębił się od 20 lat i z lekką ironią patrzy na tych, którzy na głodowaniu próbują zarobić.

Tajna broń - olej rycynowy

- Jedną z zalet głodówki jest właśnie to, że jest to metoda bezpłatna - przypomina. - Oczywiście, trzeba do niej podchodzić z głową. Jednak żadna specjalna opieka nie jest potrzebna. Ale dzisiaj wielu woli zapłacić, niż samemu brać odpowiedzialność za własne zdrowie. Sprawa jest prosta. Przecież pan wie...

Romualda Stanisławskiego znam od lat. Trafiłem do niego po swych pierwszych eksperymentach z głodowaniem. To od niego otrzymałem do skserowania „biblię” głodujących leczniczo, czyli książkę Aleksieja Suworina „Praktyczny kurs leczenia głodowaniem”. On już był wówczas po swych najdłuższych, 42-dniowych głodówkach i tryskał energią. Zdradzał i do dziś każdemu zdradza od ręki tajemnice tej metody.

Po pierwsze, trzeba dobrze zacząć. A to oznacza, że warto wprowadzić dzień lżejszego odżywiania: bezmięsnego, opartego na owocach, będący wprowadzeniem do czekającej nas głodówki leczniczej. Warto pamiętać, że ma ona przynieść poprawę naszego zdrowia i nastroju, więc posępny nastrój cierpiętnika nie jest na miejscu. Będzie, co prawda, nieco bolało, ale tylko przez najwyżej kilka dni. A jak podejdziemy do sprawy fachowo - cierpieć nie musimy wcale.

O czym mowa? O najważniejszym elemencie inicjującym każdą głodówkę, czyli wypróżnieniu.

I tu zaczynają się schody. Temat staje się drażliwy, dla wielu wręcz wstydliwy. Tymczasem praktycy głodówek mówią wprost: od skuteczności wypróżnienia zależy nasz nastrój w pierwszych, najtrudniejszych dniach głodówki.

Jak to się robi? Metod są dziesiątki. Dysponujemy preparatami ziołowymi i silnymi medykamentami. Ale praktycznie najczęściej wygrywa olej rycynowy. Buteleczka kosztuje grosze, a nam potrzebna jest tylko jedna łyżka stołowa...

Jasność umysłu, lekkość

A jak ją przełknąć? Najlepiej popijając natychmiast kubkiem ciepłej herbaty. Po około dwóch godzinach warto być w pobliżu ubikacji.

Zarówno Suworin, jak i współcześni autorzy rosyjscy i niemieccy, którzy propagują głodówki, zalecają przy dłuższych, tych prawdziwych, postach codzienną lewatywę. Wbrew pozorom, łatwo się jej nauczyć korzystając ze sprzętu dostępnego w każdej aptece.

Jakie są plusy tak radykalnego podejścia do zwykłego na oko niejedzenia?

- Nie boli nas głowa - tłumaczy Romuald Stanisławski. - Strucie wydzielającymi się toksynami nie jest uciążliwe, pozbywamy się ich na bieżąco i szybko.

A jak się czujemy pijąc tylko wodę po, powiedzmy, dziesięciu dniach niejedzenia?

- Świetnie - dodaje. - Jasność umysłu, lekkość. Człowiek świetnie się bawi w sklepie samoobsługowym, gdy wokół tłumy z wypchanymi koszami, my potrzebujemy tylko dobrej wody...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!