Kajakarz Adam Seroczyński, podejrzany o stosowanie dopingu podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie, nie przyznaje się do winy.
Nie wyklucza, że zakończy karierę, jeśli potwierdzi się pozytywny wynik pierwszego testu antydopingowego.
- Nie chcę, by kibice zapamiętali mnie jako zawodnika, który stosował doping. Będę bronił swojego dobrego imienia i czekam na rezultat badania próbki B - powiedział PAP zawodnik Posnanii.
Zapytany, w jaki sposób clenbuterol wykryto w jego organizmie, nie potrafił odpowiedzieć. - Słowo „clenbuterol” usłyszałem dopiero teraz, gdy stawia mi się zarzuty.
Za przedwczesną uznał Seroczyński podawaną przez niektóre media informację, że zakończył już karierę sportową. - Rozważam taką możliwość, ale tylko wtedy, gdy próbka B potwierdzi wynik pierwszego badania. Próbka ma być otwarta jutro w Pekinie.
<!** reklama>Seroczyński ma 34 lata i już za rok będzie miał prawo, jako medalista olimpijski, do emerytury w wysokości średniej krajowej. Brązowy medal zdobył w czwórce kajakowej w Sydney w 2000 roku.
Seroczyński był jedynym od kilkunastu lat polskim kajakarzem, który odnosił sukcesy w kajakowej jedynce na dystansie 1000 m. W 2002 roku był trzeci w mistrzostwach świata w Sewilli. Później nie uzyskiwał już tak dobrych wyników i przesiadł się do dwójki. W Pekinie, startując z Mariuszem Kujawskim, zajął czwarte miejsce w wyścigu dwójek kajakowych 1000 m.(PAP)