Akcja porządkowania dna Brdy ma już wieloletnią tradycję. Przeprowadzana jest regularnie od 1972 r. Choć przez lata zmieniali się jej organizatorzy, to cel był zawsze jeden - oczyszczenie rzeki ze śmieci.
- Nasz spływ początkowo odbywał się pod egidą nieistniejącego już Centrum Nurkowego Strażak i właśnie po nim przejęliśmy pałeczkę - mówi Jan Kwiatoń, wiceprezes Bydgoskiego Klubu Eksploracyjnego „Erka” i zarazem komandor 15. Spływu Płetwonurków Brda - Sprzątanie Brdy.
Jak dobrze znacie kąpieliska w regionie? [quiz]
W tym roku wzięła w nim udział rekordowa liczba 65 płetwonurków z całej Polski, m.in., z Piły, Bydgoszczy, Grudziądza, Żnina, Gdańska, a nawet z Wrocławia. - Co ciekawe, około 1/3 uczestników po raz pierwszy zdecydowała się porządkować naszą rzekę - zauważa Jan Kwiatoń. - Nie zabrakło też doświadczonych płetwonurków. Najstarszym w tym gronie był 70-letni Czesław Brygman. Warto dodać, że brał on udział we wszystkich spływach, które odbywały się od 1976 roku.
Tym razem płetwonurkowie wzięli pod lupę liczący prawie 7 kilometrów odcinek od tamy w Opławcu do mostu Waleriana Hypszera. Co znaleziono w głębinach rzeki?
- Największym zaskoczeniem był ponton z plastikowych butelek PET i wyciętych beczek. No i dwa znaki drogowe. Może dlatego, że takie rzeczy po raz pierwszy wyłowiliśmy z rzeki - przyznaje Jan Kwiatoń. - Ponadto, znaleźliśmy też dwa radia samochodowe, krzesełko wędkarskie, części garderoby, sowę i jelenia z porcelany oraz dwa stare telewizory kineskopowe. W tym ostatnim przypadku zaskoczenia nie było, bo na prawie 10 telewizorów natknęliśmy się też w ubiegłym roku. Ponadto jeden z płetwonurków wyciągnął na powierzchnię torbę, w której znaleźliśmy analogowy aparat fotograficzny oraz kilka telefonów komórkowych starszej generacji.
Wśród śmieci, które wrzucono do rzeki, najwięcej jednak było puszek, butelek i starych opon. - Nawet trudno mi oszacować, ile tego zalegało w Brdzie - przyznaje Jan Kwiatoń. - Uzbierało się kilka worków. Być może, znaleźlibyśmy więcej odpadów, ale widoczność była dość słaba, bo w wyniku deszczów woda zrobiła się mętna.
Zdaniem uczestników spływu, w ostatnich dwóch latach, w Brdzie pojawiło się więcej śmieci. - Od 15 lat, czyli od chwili, jak oczyszczamy rzekę, z roku na rok wydobywaliśmy mniej odpadów. Tylko rok temu i teraz było ich więcej - mówi Jan Kwiatoń. - Niestety, ludzie zamiast przekazywać duże odpady do PSZOK-ów lub wystawiać w wyznaczone dni przed swoimi posesjami idą na łatwiznę.
Tak spędzali wakacje bydgoszczanie [ZDJĘCIA]
Wszystkie „skarby” wydobyte z Brdy zostały spakowane do worków, a o potrzebie ich odbioru powiadomione zostało Bydgoskie Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Spływ nie byłby możliwy, gdyby nie wsparcie sponsorów - podkreśla Jan Kwiatoń. - Dziękujemy firmie Ocean Pro Systemy Nurkowe z Wrocławia, bo udostępniła nam cały sprzęt do nurkowania. Ponadto dzięki wiceprezydent Annie Mackiewicz udało się też namówić do współpracy spółkę ProNatura.
Akcję sprzątania Brdy zakończyło seminarium ekologiczne w Sokole-Kuźnicy, poświęcone czystości rzek.
- Choć wyłowiliśmy z Brdy sporo śmieci, to warto podkreślić, że w rzece występuje bogata flora i fauna - mówi Jan Kwiatoń. - Widzieliśmy w niej wiele gatunków ryb, np. ogromnego szczupaka, brzany i węgorze. Woda w Brdzie jest coraz bardziej czysta. Nurkowanie w niej stanowi niebywałą frajdę, bo dno rzeki usiane jest białymi muszelkami i porośnięte łanami zielonych traw.
Studentki UMK zrobiły niezwykły klip [WIDEO]