ZOBACZ WIDEO: Tak znikał wiadukt przy Wojska Polskiego w Bydgoszczy

Spotkanie Rady Nadzorczej odbyło się w czwartek, 11 sierpnia, o godzinie 10.30. Trwało niecałą godzinę. – Postanowiliśmy kontynuować procedurę konkursową. Kandydaci na prezesa zarządu otrzymali zadanie, żeby opracować koncepcję poprawy efektywności działania MZK – poinformował „Express Bydgoski” Jerzy Nadarzewski przewodniczący Rady Nadzorczej MZK.
Członkowie rady chcą wiedzieć, jakie działania zaproponują potencjalni prezesi. Interesuje ich czy wśród nich przewidziane są ruchy restrukturyzacyjne, a jeśli tak, to jakie. – Kandydaci dostali termin do 31 sierpnia na przedłożenie nam opracowań. Kolejne posiedzenie Rady Nadzorczej zaplanowane jest na 5 września – przekazał nam przewodniczący.
– Wybór prezesa tak ważnej spółki w mieście to potężny problem. Chylę czoła przed Radą Nadzorczą, że od ręki nie podejmuje decyzji – komentuje Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej. Przedstawiciele tej organizacji oraz Solidarności byli obecni na przesłuchaniach kandydatów. Arndt uważa, że każdy z nich zaprezentował ciekawe pomysły.
– Wizje i propozycje są różne. Gdyby te trzy połączyć w jedno, to mielibyśmy idealnego kandydata na prezesa – stwierdza przewodniczący związku. Jego zdaniem lepiej dłużej poczekać na wybór, wykorzystać ten czas na zapoznanie się z koncepcją poprawy sytuacji w MZK, niż podjąć pochopną decyzję. W spółce cały czas trwają rozmowy dotyczące podziału środków na podwyżki. Związek zawodowy nadal jest w sporze zbiorowym z pracodawcą.
Trójka w grze
O stanowisko prezesa MZK ubiegają się trzy osoby, z czego dwie aktualnie związane są z komunikacją miejską w Bydgoszczy. To Piotr Bojar – dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w spółce Tramwaj Fordon, a przez lata dziekan kierunku „zarządzanie i inżynieria produkcji” w Bydgoskiej Szkole Wyższej oraz Piotr Szałkowski – kierownik zakładu autobusowego MZK w Bydgoszczy. Oprócz nich o stanowisko stara się Jacek Szemraj, dyrektor Przedsiębiorstwa Komunikacji Autobusowej w Gdyni.
Zgłoszenia w konkursie wysłało pięciu kandydatów, ale dwie oferty zostały odrzucone z przyczyn formalnych. Jedna osoba nie przesłała kompletu dokumentów, a druga nie spełniła jednego z wymaganych kryteriów – brakowało jej co najmniej 3-letniego stażu pracy na stanowisku kierowniczym.
Do czasu wyboru nowego prezesa, stanowisko nadal sprawuje Andrzej Wadyński, który podał się do dymisji 27 czerwca. Trzy dni wcześniej w spółce rozpoczął się bunt – odejście dotychczasowego prezesa było pierwszym postulatem na liście protestujących. Przystał na niego prezydent Rafał Bruski. Do dymisji podał się także drugi członek zarządu spółki, Adam Szulc.