https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowa jakość życia na ul. Kartuskiej

Wojciech Romanowski "Szczapa"
Odwiedziłem ulicę Kartuską. Nie tylko nawierzchnia jest tam nowa, ale jakość życia. Ludzie się do siebie uśmiechają, zaczęli się zauważać.

Całe swoje życie spędziłem w mieście, jako mieszczuch się urodziłem i mieszczuchem umrę. Dobrze mi w mojej Bydgoszczy, nigdy przez głowę nawet nie przeszła mi myśl, żeby stąd wyjeżdżać. Co nie oznacza, że wszystko w miejskim życiu mi się podoba. Od wielu lat zazdrościłem swoim kolegom mieszkającym na wsiach (chodzi mi o prawdziwe wioski, a nie willowe wydmuszki) tych niesamowitych więzi, które panują tam między sąsiadami. My w miastach dawno się nich wyzbyliśmy. Niepojęte, że czasem dwie rodziny żyjące na jednym piętrze dzieli półmetrowa ściana, czyli w gruncie rzeczy nie dzieli prawie nic. Mimo to ludzie ci mijają się na klatce schodowej, wymieniają zdawkowe „dzień dobry” i pędzą dalej do swoich spraw. Nic  o sobie nie wiedzą. Na wsi - niewyobrażalne. Tam ludzie jeszcze przystają na ulicy, długo rozmawiają i nie zawsze tylko się spieszą. Nie skupią swojej uwagi tylko na zarabianiu pieniędzy, albo przygotowaniu do zarabiania. Co najlepiej widać w moim ulubionym serialu „Ranczo”.

Na szczęście wszystko dookoła nas się zmienia i chyba powoli dochodzimy do wniosku, że tak dłużej się nie da. Wymyślamy nowe inicjatywy, które mają nas zbliżyć do ludzi. Każda z nich zasługuje na pochwałę.
Dzisiaj skupię się na jednej - autorskim pomyśle prezydenta Rafała Bruskiego - 75/25. W skrócie chodzi o to, żeby miasto finansowało 75 procent inwestycji służącej mieszkańcom, a pozostałą ćwiartkę dokładali sami mieszkańcy. Pierwszy efekt programu możemy już podziwiać - to pięknie odremontowana ulica Kartuska. Nowa kostka brukowa na jezdni, progi zwalniające, wspaniałe chodniki i imponujące lampy. Ponad 300 metrów ulicy za 700 tys. zł. Udało się dzięki wszystkim mieszkańcom, każdy dołożył, co mógł, ale inicjatorem i szefem grupy mieszkańców był przedsiębiorca Jacek Gordon. To on przekonał sąsiadów, że warto. I swoją determinacją doprowadził do szczęśliwego finału.

Odwiedziłem rodzinę Gordonów i ulicę Kartuską, Nie tylko nawierzchnia jest tam nowa, ale jakość życia. Ludzie się do siebie uśmiechają, zaczęli się zauważać. Przeszli na „ty”, zawiązali przyjaźnie, nawet ci, którzy ze sobą toczyli odwieczny sąsiedzki spór, postanowili się pogodzić i zakopać wojenny topór. Zorganizowali sąsiedzki piknik, każdy przyniósł swoją ulubioną potrawę, ktoś nawet przywiózł wojskową kuchnię polową, w której ugotowano wspaniałą grochówkę. Atmosfera jak w najlepszej rodzinie, jak w gronie przyjaciół, którzy się znają, cenią i lubią od wielu lat.
Komfort, jak w mieście, jakość relacji jak na wsi. A już mi się wydawało, że nie da się tego połączyć.
Jednak byłem w błędzie.

Zobacz galerię: Nowa jakość życia na ul. Kartuskiej

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski