Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezgoda zrujnuje kampanię?

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Budowa Trasy Uniwersyteckiej na razie zatrzymała się na tartaku. Na długo?
Budowa Trasy Uniwersyteckiej na razie zatrzymała się na tartaku. Na długo? Filip Kowalkowski

Kilka dni temu minął termin, jaki miasto wyznaczyło właścicielowi tartaku przy ul. Ujejskiego na wyprowadzkę i oddanie tego terenu w ręce budowlańców.

Tartak, niczym ogromny skarabeusz, stoi w miejscu, w którym za niespełna rok miały śmigać samochody na przedłużeniu Trasy Uniwersyteckiej.

Jest to jedna ze sztandarowych budów miasta i gdyby zakończyła się sukcesem krótko przed wyborami samorządowymi, na pewno byłaby silnym argumentem w kampanii prezydenta Bruskiego, starającego się o reelekcję.

Prognoza pogody. TVN Meteo/x-news

Na razie jednak stan rzeczy nie napawa optymizmem. Ciężkie maszyny zdążyły rozkopać sporą część Wyżyn. W szczycie jeździ się tam paskudnie, kierowcy błądzą po osiedlowych uliczkach i klną w korkach. Gdyby ta prowizorka potrwała znacznie dłużej niż zapowiadano, to nawet wygrana ratusza w prawniczej batalii z właścicielami tartaku mogłaby się okazać pyrrusowym zwycięstwem. W dniu wyborów bowiem głosujący bydgoszczanie mieliby w pamięci długi okres męki z przejazdem przez miasto i być może już mocno zaawansowaną, lecz niegotową budowlę, mającą przynieść kres udręki.

Tę czarną wizję przyszłości namalowałem, by uświadomić czytelnikom, kto w tym sporze jest „na musiku”. Otóż wcale nie właściciel tartaku, który na biernym oporze może dużo zyskać, a prawie nic stracić. Prezydent natomiast sukcesu potrzebuje jak kania dżdżu. Tym bardziej, że ostatnio pod wpływem opozycji i opinii publicznej musiał wycofać się z kilku istotnych zamierzeń (m.in. zmiany sposobu naliczania cen za wywóz śmieci czy podwyżki czynszu w ADM-owskich barakach).

Każdy ruch prezydenta jest teraz energicznie kwestionowany przez opozycję. Ostatnio radni PiS donieśli na niego do CBA, twierdząc że złamał przepisy podczas sprzedaży żużlowego klubu Polonia. Uparty właściciel tartaku też został „zagospodarowany” przez przeciwników Rafała Bruskiego. Pojawia się na konferencjach organizowanych przez komitet zbierający podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Bydgoszczy.

A mając takie plecy, dostaje wiatr w żagle. Świadczy o tym korespondencja z dyrektorem Zarządu Dróg Miejskich, opublikowana przez właściciela tartaku w Internecie. Oto próbka stylu: „Niech Pan weźmie w rękę Kodeks postępowania administracyjnego i poczyta, w jakich okolicznościach może dojść do egzekucji i niech Pan zrewiduje swoje stanowisko i ponownie coś do nas napisze, ale tym razem tak naprawdę sensownego, merytorycznego. A jeśli to nie pomoże i Pan nie zrozumie, że pisze Pan bzdury i chyba tylko Pan wierzy w to, iż strasząc nas coś Pan uzyska, to niech Pan ponownie chwyci to Kpa, najlepiej w twardej oprawie i walnie się tym w łeb”.

Niesłychane, prawda? W takim stylu polemizować z prezydentem (bo de facto to on jest adresatem szyderstw i prowokacji właściciela tartaku) może tylko wariat albo ktoś bardzo pewny swego. Na razie fakty są takie, że termin wyprowadzki z terenu tartaku minął, lecz nic się tam nie dzieje. Dotychczasowy właściciel ani myśli się pakować. Ba, na 13 września zapowiedział kontratak w sądzie, na rozprawie administracyjnej. Właściciel tartaku oczywiście domaga się większych pieniędzy. A prezydent, nawet gdyby zechciał, nie może mu ich zapłacić, bo opozycja wytknęłaby mu niekompetencję i marnotrawstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!