Podobnego zdania byli zresztą niektórzy eksperci od komunikacji. Jeden z nich w sierpniu wskazał mi nawet parę miejsc, w których ruch, jego zdaniem, we wrześniu zacznie się permanentnie korkować. Tłumaczył przy tym, że działania komunikacyjnego ramienia ratusza – Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej – będą przeciwskuteczne wobec jednego z głównych celów przemeblowania na bydgoskich ulicach – walki ze smogiem.
- Na całym świecie są dwa kierunki walki z tym problemem – tłumaczył. – Pierwszy to zamykanie śródmieść dla samochodów z silnikami spalinowymi. Drugi - usprawnienia w ruchu po to, by auta przemykały przez ulice jak najszybciej i w związku z tym jak najmniej zatruwały środowisko. A u nas zwęża się jezdnie, aby pozbyć się z chodników miejsc parkingowych, wykrawa ścieżki dla rowerzystów i dwukierunkowe ulice zamienia w jednokierunkowe. To tylko zwiększy korki, a w ślad za tym emisję spalin…
Zgodnie z sugestią mojego rozmówcy odczekałem kilka tygodni. I kiedy już wakacje skończyły się na dobre, przyjrzałem się ruchowi na dwóch wymienionych przez eksperta skrzyżowaniach w centrum Bydgoszczy.
Zdaję sobie sprawę, że moje badanie nie może rościć sobie pretensji do pełnego obiektywizmu. Gdyby tak miało być, powinienem zbadać natężenie ruchu wielokrotnie, w różne dni tygodnia, o różnych porach i być może jeszcze przy różnej pogodzie. Na to jednak nie miałem czasu. Moich wysiłków nie będę zatem nazywał badaniem, tylko próbą. Odbyła się ona na skrzyżowaniach ulic Sobieskiego z Dworcową (dla aut jadących od ulicy Hetmańskiej) i Warmińskiego z Focha (dla aut nadjeżdżających od Dworcowej). Warta dodać, że w pobliżu żadnego z tych miejsc na jezdniach i poboczach nie toczą się obecnie paraliżujące ruch w Bydgoszczy prace związane z rozbudową kanalizacji deszczowej, ani też inne prace drogowe, które zaciemniałyby obraz.
Wymienione wyżej skrzyżowania odwiedziłem dwa razy w dniu powszednim. Pierwszy raz byłem tam krótko przed popołudniowym szczytem komunikacyjnym, drugi raz – w środku popołudniowego szczytu. Oto, co zarejestrowałem:
Skrzyżowanie ulic Sobieskiego i Dworcowej, poniedziałek, godzina 13.10. Jadąc od strony Hetmańskiej, skrzyżowanie to pokonałem po 1 min. 40 sek. czekania w korku.
To samo skrzyżowanie, poniedziałek, godz. 16.00. Na wjazd w Dworcową trzeba było poczekać 5 min. 36 sek.
Skrzyżowanie ulic Warmińskiego i Focha, poniedziałek, godz. 13.30. Wjazd od strony Dworcowej w ulicę Focha zajął mi 20 sekund.
To samo skrzyżowanie, poniedziałek, godz. 16.10. Wjazd od strony Dworcowej w ulicę Focha zajął mi 3 min. 45 sek.
Wnioski? Owszem, poruszanie się w szczycie na tych skrzyżowaniach zabiera więcej czasu, lecz o komunikacyjnym armagedonie nie może być mowy. Co więcej, odnoszę wrażenie, że przed zmianami ruchu w śródmieściu korki w tych punktach były w godzinach szczytu kto wie, czy nie dłuższe niż teraz.
Jaki może być powód takiego stanu rzeczy? Być może strach przed zapowiadanymi korkami zrobił swoje i kto bezwzględnie nie musi, nie zapuszcza się w szczycie w wąskie uliczki śródmieścia. Swoje mogły też dołożyć liczne rozkopy związane z przebudowa kanalizacji. Rozkopy, które pojawiają się raz tu, raz tam i powodują, że po Bydgoszczy swobodnie nie poruszają się nawet taksówkarze.
Tak czy siak, w poddanych próbie punktach jest znacznie lepiej, niż można się było spodziewać.
