Około 600 interwencji - tyle zanotowano w noc sylwestrową w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy. To rekord. Podobnie jak liczba osób z obrażeniami od petard.
Takiej nocy bydgoscy ratownicy medyczni dawno nie mieli. Jak mówi rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i kierownik działu usług medycznych i szkoleń, liczba wyjazdów była w sylwestra rekordowa.
- Podobnie jak liczba obrażeń związanych z nieprawidłowym używaniem materiałów pirotechnicznych - komentuje Krzysztof Wiśniewski. - W tym roku mieliśmy 73 poszkodowanych, w poprzednim około 40.
Czego najczęściej dotyczyły zgłoszenia w tym przypadku? - Obrażeń głowy, oczu, rąk, utraty palców - wymienia Wiśniewski. - Dochodziło do tego zazwyczaj w wyniku niekontrolowanych wybuchów materiałów w rękach czy wracania do petard, które nie wybuchły.
Czytaj także: Tragedia pod Lipnem. 16-latka szła poboczem, śmiertelnie potrącił ją samochód osobowy
Zdarzały się jednak także inne sytuacje. - Mieliśmy przypadek, gdy w czasie sprzątania w domu mężczyzna wrzucił puste opakowania po fajerwerkach do kominka i okazało się, że wśród śmieci były nieodpalone petardy - opowiada Wiśniewski. - Kominek eksplodował, a odłamki szkła z szyby kominka raniły żonę mężczyzny w uda.
Lwia część sylwestrowych interwencji pogotowia dotyczyła osób pijanych.
- Nie słyszałem jednak o przypadkach agresji wobec ratowników - mówi rzecznik WSPR. - Na terenie obsługiwanym przez naszą dyspozytornię mieliśmy w noc sylwestrową również pięć wypadków komunikacyjnych, w tym jeden ze skutkiem śmiertelnym.
Więcej wolnego od 2019 roku?