Mieszkanka ulicy Prądy otrzymała urzędowe pismo adresowane do osoby, której nie zna. Okazało się, że adresatka podała urzędowi skarbowemu nieprawdziwe dane.**
Trzeci Urząd Skarbowy przesłał na ulicę Prądy wezwanie podatkowe.
- Kiedy znalazłam w skrzynce pocztowej wezwanie do urzędu skarbowego, najpierw bardzo się przestraszyłam, a potem zdziwiłam - opowiada nasza czytelniczka. - Zostało ono wysłane na mój adres dla osoby, która w naszym domu nigdy nie mieszkała. Nie znam tej osoby. Zdenerwowałam się bardzo, bo żadnych zaległości podatkowych nie mam. Wszystkie podatki płacę w terminie i nie jestem dłużnikiem urzędu skarbowego. Nie chcę, żeby dłużnicy urzędu skarbowego figurowali pod moim adresem. Nawet nie wiem, ilu ich może być.
<!** reklama>
Czytelniczka postanowiła więc wyjaśnić całą sprawę. Napisała skargę do dyrektora Izby Skarbowej i poprosiła o informację pracowników poczty. Dowiedziała się, że były dwa wezwania: jedno zostało dostarczone do adresata mieszkającego na terenie pobliskich ogródków działkowych, a drugie właśnie na jej adres.
Natomiast, dyrektor izby wyjaśnił naszej czytelniczce, że wezwanie trafiło do jej domu, ponieważ adresatka podała nieprawdziwe dane w stosownym dokumencie (NIP 3) korygującym zeznanie podatkowe PIT-37.
- W związku z informacją o tym, że adresatka nie zamieszkuje pod wskazanym adresem, Trzeci Urząd Skarbowy dokonał korekty zapisów w bazie danych, dzięki którym niemożliwe już będzie powtórzenie tej sytuacji - zapewnia Grzegorz Łysio, wicedyrektor Izby Skarbowej.
Wiceszef izby przeprosił mieszkankę Prądów i zapewnił ją, że w działaniu urzędu skarbowego nie można doszukiwać się złej woli.
Prezes za 50 złotych
Podobne pomyłki zdarzają się na szczęście stosunkowo rzadko. Okazuje się bowiem, że podawanie fałszywych danych jest w myśl kodeksu karno- skarbowego wykroczeniem.
- Właściwy urząd skarbowy prowadzi postępowanie wyjaśniające - tłumaczy Maciej Cichański, rzecznik Izby Skarbowej w Bydgoszczy. - Po jego zakończeniu podejmowana jest decyzja o tym, czy ktoś, kto sfałszował dane, zostanie ukarany jedynie mandatem, czy stanie przed sądem.
Jednym z najczęściej notowanych prób oszustw tego typu jest... prowadzenie firmy „na słupa”. Oszuści podatkowi za drobne pieniądze (ok. 50 zł) zdobywają dowody osobiste od kloszardów. Dane z dowodów służą do zarejestrowania firm, których fikcyjnymi prezesami stają się bezdomni.
Grzywna za kłamstwo
Dodajmy, że powszechne są także próby zatajenia tożsamości w trakcie legitymowania przez policjanta.
- Wprowadzanie w błąd, podawanie nieprawdziwych danych swoich lub innej osoby podlega karze grzywny do 5 tysięcy złotych - informuje nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
