Nieparlamentarny pic nad wodą

Czuję się zażenowany. W poniedziałek na tej samej stronie pochwaliłem posła ziemi bydgoskiej i wiceministra obrony narodowej za to, że wspomaga bydgoskie zakłady pracujące na potrzeby armii. I tego samego dnia minister Kownacki publicznie dał głos w takim stylu, że mnie, Polakowi, zapłonęły uszy ze wstydu.

Bartosz Kownacki pierwszy raz stał się powodem dyplomatycznej żenady, gdy w październiku ubiegłego roku, komentując gniewne reakcje francuskich VIP-ów na wieść o tym, że rząd polski zrywa negocjacje w sprawie zakupy śmigłowców Caracal, zauważył: „To są ludzie, którzy uczyli się od nas jeść widelcem parę wieków temu, więc być może teraz w taki sposób się zachowują”. Dzięki temu śmiałemu wistowi minister stał się ulubieńcem Internetu, ale nie nad Sekwana, tylko nad Wisłą. Mnie najbardziej spodobała się scena z jednego z filmów z Bardotką, w którym ma ona minę pięknej lecz dzikiej kotki i jest karmiona widelcem przez swego kochanka. Scenę tę pewien bloger podpisał tak: „Brigitte Bardot na szkoleniu ‘Jedzenie za pomocą widelca’. Warszawa, rok 1965”. Widać różnicę pomiędzy ciężkim i lekkim dowcipem, nieprawdaż?

Bartosz Kownacki, niestety, tego wyczucia formy nie ma. Kto wie, może jako wiceminister obrony uważa, że przystoi mu używanie wyłącznie ciężkiej artylerii. W poniedziałek nad Brdą, w trakcie koncertu piosenek patriotycznych w wigilię rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, wypalił z Grubej Berty - tym razem w stronę Niemców: „dzieci i wnuki zwyrodnialców pouczają nas, czym jest demokracja”.

>> Informacje z Bydgoszczy zdjęcia, wideo tylko na www.expressbydgoski.pl <<

Mając za sobą dwa zwycięskie blitzkriegi nad Francją i Niemcami, na kogo teraz minister Kownacki skierują swą groźną armatę? Z nacji godnych potykać się z wielką i dumną Polską w Unii Europejskiej pozostają nam jeszcze tylko Włosi i Hiszpanie. Owszem, można by bez namysłu wytknąć im Mussoliniego i Franco. Pierwsze jednak byłoby niegodnym konceptu ministra powieleniem motywu potomków zwyrodnialców, drugie zaś jest ryzykowne politycznie. Generalissimus Franco znajduje przecież w Polsce żarliwych obrońców, i to po tej samej stronie barykady, po której stoi PiS.

Sięgnijmy zatem głębiej do historii, jeszcze głębiej niż tkwi pokazywany Francuzom widelec. Czyż na przykład Włosi nie podpatrzyli swego spaghetti bolognese w naszych zacierkach w pomidorówce, a pizzy w staropolskim podpłomyku? A czymże są średniowieczni hiszpańscy rycerze typu kastylijskiego Cyda albo Don Kichota, jak nie marną repliką Piasta Kołodzieja i myszy, które poradziły sobie ze zdradzieckim królem Popielem? Więc gdyby pan minister zechciał skorzystać... nie będę zgłaszać roszczeń z tytułu praw autorskich.

Zobacz też:

W niebezpiecznym kierunku zmierza też wymiana argumentów wokół terminu budowy drogi ekspresowej S10 pomiędzy posłem PO i byłym wiceministrem infrastruktury Pawłem Olszewskim a posłem PiS Tomaszem Latosem. Serię konferencji prasowych w ubiegłym tygodniu zakończył już w tym tygodniu występ Pawła Olszewskiego. Przekonywał dziennikarzy, że wcześniejsze zapewnienia posła Latosa i wojewody Bogdanowicza, że budowa drogi nie jest zagrożona, to „pic i fotomontaż”, a wojewoda i poseł PiS „kłamią w żywe oczy”. Zaiste, bardzo parlamentarne to określenia...

Info z Polski, 3 sierpnia

Polub nas na Facebooku