Niemiecka policja ma ręce pełne roboty. W miarę jak przybywa obostrzeń z powodu szalejącej pandemii, wzrasta gwałtownie popyt na podrobione świadectwa szczepień na COVID-19.
W całym kraju prowadzonych jest co najmniej trzy tysiące śledztw w sprawie sfałszowanych certyfikatów szczepień, podaje portal dw.com.
Tylko w samej Bawarii prowadzi się prawie tysiąc takich dochodzeń, inne kraje związkowe również raportują o rosnącym procederze, którego finał jest taki, że niweczone są wysiłki władz i służb medycznych, by powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Jest to szczególnie ważne teraz, kiedy w ogromnym tempie przybywa zakażonych najnowszym wariantem Covid-19 Omikronem.
Najbardziej szokujące w tym procederze jest to, że w tej działalności biorą udział medycy i farmaceuci, którzy doskonale zdają sobie sprawę, ze stwarzają zagrożenie dla ludzi.. Na przykład w Bawarii pewien pracownik apteki posługujący się pseudonimem tylko w październiku sprzedał na tak zwanej ciemnej stronie Internetu pół tysiąca sfałszowanych kodów QR z cyfrowym świadectwem szczepienia.
Za jeden taki kod trzeba było zapłacić 350 euro. W Saksonii-Anhalt kolei od maja potroiła się liczba informacji o tego typu fałszerstwach dokumentów. Zdaniem Niemieckiego Stowarzyszenia Aptekarzy, liczba postępowań dotyczących fałszywych żółtych książeczek szczepień jest już czterocyfrowa”. W używanych w tym kraju żółtych książeczkach zawarte są wszystkie szczepienia jej posiadacza i służą one jako podstawa do wystawienia przez aptekę cyfrowego certyfikatu szczepienia przeciwko koronawirusowi.
Na mocy nowych przepisów za fałszowanie, wystawianie i posługiwanie się nieprawdziwymi dokumentami dotyczącymi zdrowia grozi kara więzienia do dwóch lat. Za handel zaś takimi podróbkami można trafić za kraty nawet na pięć lat.
