Obchodzona w tym roku 70. rocznica wybuchu II wojny światowej to nie tylko czas składania kwiatów pod pomnikiem, to także okazja do poznania niezwykłych historii zwykłych ludzi.
<!** Image 2 align=right alt="Image 131437" sub="W spotkaniu z młodzieżą, obok Leokadii Majewicz (w środku), uczestniczył również jej mąż - Henryk Fot. Iwona Matusiak">Leokadia Teresy Majewicz odwiedziła wczoraj Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Nakle, aby opowiedzieć o tym, co przeżyła w czasie wojny oraz o wydanych kilka lat temu wspomnieniach w książce „Niewolnicy w raju”.
- Cieszą się, że młodzież miała okazję uczestniczyć w takiej żywej lekcji historii. Młodzi ludzie często poznają różne fakty i zdobywają wiedzę, ale rzadko w tak ciekawy sposób - mówiła Alicja Czubak, dyrektorka ZSP im. Staszica w Nakle.
Leokadia Majewicz, wraz z trzema siostrami, bratem oraz rodzicami, gdy miała niespełna jedenaście lat, została deportowana z Jabłonowa (na Podlasiu) do syberyjskiego obozu pracy przymusowej.
- Sama podróż była ogromnym przeżyciem, 30 dni stłoczeni w pociągu, w zimnie jechaliśmy nie znając celu. Był to jednak zaledwie początek długiej podróży, która na szczęście dla naszej rodziny, skończyła się dobrze - wspomina pani Leokadia, która dziś mieszka na Osowej Górze w Bydgoszczy.
<!** reklama>- Na Syberii wszyscy bardzo ciężko pracowaliśmy, ja z moim bratem zbieraliśmy żywicę, nasza gehenna skończyła się dopiero wtedy, gdy wojska niemieckie napadły na Rosję i ogłoszono amnestię dla tych, którzy chcieli przeciwko nim walczyć - dodaje.
W Rosji rodzina Kosińskich spędziła 26 miesięcy, a po wydostaniu się stamtąd, wśród rodzin żołnierzy armii Andersa kilka miesięcy spędziła w Persji (obecnie Iran) następnie w Indiach, potem 6 lat w Afryce, by dopiero w 1948 roku trafić do Liverpoolu w Anglii, gdzie jej brat i ojciec byli w wojsku. Trasa liczyła łącznie 31130 kilometrów i miejscowości, od Smoleńska aż po Mombasę.
W Anglii Leokadia Kosińska znalazła męża i mieszkała tam przez 59 lat. Powrót do Polski wcześniej był niemożliwy, ponieważ jej ojciec brał udział w walkach obronnych Lwowa.
Już w obozie dla uchodźców Leokadia Majewicz zaczęła robić notatki na temat tego, co przytrafiło się jej rodzinie w czasie wojny.
- Jest to naprawdę przejmująca historia, którą warto poznać. Dużo uczymy się o drugiej wojnie światowej, jednak spotkanie z osobą, która odczuła skutki wojny na własnej skórze, to zupełnie co innego - mówili po spotkaniu uczniowie.