Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niechlujne ogrodzenie dawnego szpitala powstało w latach 70. - można je „podziwiać” do dziś

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Mimo że stare ogrodzenie nie pasuje do wnęki muru, wykonawca remontu je tam pozostawił
Mimo że stare ogrodzenie nie pasuje do wnęki muru, wykonawca remontu je tam pozostawił Dariusz Bloch
Piękną, odnawianą willę przy ulicy Gimnazjalnej szpeci ogrodzenie. To czepianie się szczegółów czy troska o estetykę miasta?

[break]
Kosztująca ponad 6 milionów modernizacja kamienicy przy ul. Gimnazjalnej 2 (powstaje tu inkubator przedsiębiorczości) ma szansę stać się najbardziej kuriozalną inwestycją w mieście. A to dlatego, że remont - który - choć trwa - już ukazał piękno tego miejsca - dotyczy tylko połowy budynku. Druga połowa - ze względu na trudności własnościowe - pozostanie nietknięta.
Już wykonany remont też budzi wątpliwości. Na szczegóły zwrócił uwagę Zbigniew Szerląg, który dla miasta wykonywał m.in. balustrady na moście Sulimy-Kamińskiego.
Barierki z czasów komuny
- Ogrodzenie dawnego szpitala przy ul. Gimnazjalnej było wykonane niechlujnie, pochodzi bodaj z lat 70. Sądziłem, że wydając 6 milionów na remont, ktoś pokusi się, by nawiązywało ono do otoczenia i miało swój styl. Tymczasem okazało się, że po odmalowaniu ogrodzenie wróciło na miejsce. Przecież ono tu nie pasuje, w dodatku zamocowane jest każde inaczej - uważa Zbigniew Szerląg.
Bydgoski kowal skierował pismo do inspektora nadzoru budowlanego i konserwatora zabytków, z którym prowadził już wiele potyczek, m.in. sprzeciwiał się likwidacji żeliwnych słupów na Dworcu Głównym PKP.
W piśmie do konserwatora Zbigniew Szerląg pisze: „Ogrodzenie to pomalowane jedynie stare przęsła, które nie pasują do tego miejsca. Są wykonane ze zbyt cienkich elementów, dolny płaskownik - wykonany ze zbyt cienkiego profilu - absolutnie nie pasuje do wymurowanego łuku, co jest kompromitacją warsztatową. Ogrodzenie powinno wykorzystywać elementy i metody z epoki powstania kamienicy, tym bardziej że znajduje się w ścisłym centrum miasta w strefie ochrony zabytkowej, kilkanaście metrów od oryginalnego ogrodzenia I LO, kilkadziesiąt metrów od „Potopu”. Pozostawienie tego stanu degraduje pod względem konserwatorskim, stylistycznym i warsztatowym odnowioną kamienicę i jest policzkiem dla tych, którzy obok zrewitalizowanego „Potopu” pozwolili sobie wcisnąć takiego gniota”.
Nie dogadali się
Kowal nie kryje, że firma Kontbud, wykonawca modernizacji, w ramach zapytania ofertowego chciała wiedzieć, ile kosztowałoby nowe ogrodzenie. Zaproponowana cena była prawdopodobnie niezadowalająca.
- Dlatego o tym mówię, by nikt nie myślał, że jestem zły na to, że nie skorzystano z mojej oferty. Niech to zrobi firma Gienka czy Heńka, ale niech będą to fachowcy! - irytuje się kowal. - To jest kolejny przykład tego, że nie dba się u nas o szczegóły. Wydaje się miliony, a elementy, które są dziełem kowalstwa artystycznego i które zwane są biżuterią miasta, są lekceważone. Podobnie protestowałem, gdy kratowano obiekt przy Gdańskiej 20 (Akademia Muzyczna), czy wykonano jakąś pseudobarierkę przy Czerwonym Spichrzu na Wyspie Młyńskiej - mówi kowal.
Firma Kontbud odmówiła komentarza w tej sprawie, wyrażając ubolewanie, że „Express” zajmuje się „donosami osób fizycznych nie będących bezpośrednio zaangażowanych w proces inwestycyjny”. Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków, był dla nas w piątek nieosiągalny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!