<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Ani Kościół rzymskokatolicki, ani wojsko, ani nawet IPN. Spośród instytucji publicznych najwyżej oceniamy... policję. Tak jest, policja triumfuje w najnowszym wrześniowym sondażu Centrum Badania Opinii Publicznej. Aż 71 proc. badanych dobrze ocenia jej działalność. Policja przeskoczyła w ocenach wojsko (70 proc.), władze lokalne (68 proc.), Kościół katolicki i NBP (po 54 proc.). To pierwsza piątka prymusów. Najgorzej wypadły: Senat, Sejm i OPZZ (odp.: 29, 27 i 22 proc.). I nie jest to jakiś wyjątkowy skok społecznego uznania. Od 2006 roku panie i panowie w niebieskich mundurach regularnie zdobywają ponad 70 proc. ocen pozytywnych, a zdarzało się już, że dochodzili do poziomu 74 proc. Sukces jest imponujący, zwłaszcza na tle całej branży stróżów prawa i sprawiedliwości. Prokuratura i sądy mają o połowę gorsze notowania.
<!** reklama>Fenomen policyjnej popularności jest frapujący. Od kilku lat policja ze szczególnym zapałem zabiega o dobry wizerunek. Dawni rzecznicy prasowi różnych komend, których przesuwano na odcinek kontaktu z mediami, bo do niczego innego się nie nadawali, zastąpieni zostali przez młodych, zdolnych i wygadanych. Często funkcje te przypadają co urodziwszym funkcjonariuszkom. Codziennie wszystkie redakcje w Polsce dostają pakiety informacji o tym, że policjanci ujęli, ustalili, wyjaśnili, zatrzymali albo uratowali. Gorzej jest z informacjami o tym, co dzielnym funkcjonariuszom nie wyszło, ale to normalne, że chwalimy się sukcesami a o wpadkach cicho sza. Policja angażuje się w masę akcji, kampanii społecznych i bardzo dobrze, bo nigdy dość ostrzegania przed niebezpiecznymi zachowaniami. To tylko kilka przykładów - takich działań ocieplających wizerunek jest o wiele więcej.
A jest co ocieplać i tu jest właśnie policyjny pies pogrzebany. Czy częściej policja kojarzy się nam ze skutecznością, czy też z wszystkim tym, co tworzy czarny obraz tej formacji? Z sypiącymi się komisariatami, z tym, że gdy stracimy radio z auta lub rower, to na jej pomoc nie ma co liczyć, z radarowymi zasadzkami tam, gdzie nie o żadną prewencję chodzi tylko o trzaskanie mandatów, z wychodzącymi czasem na jaw wojenkami koterii wewnątrz policyjnych jednostek. I z takimi historiami, jak te niedawne toruńskie boje z kibolami. Raz okazuje się, że policja może skutecznie ich spacyfikować, a zaledwie półtora tygodnia wcześniej nie robi nic, pozwalając kibolskim hordom do woli łupić dworzec. Jeśli dołożyć do tego, że typowy policjant z telewizyjnych seriali to ktoś między gamoniowatym posterunkowym z „Rodziny zastępczej” a psychopatycznym alkoholikiem z „Pittbulla”, to wizerunkowo policja powinna leżeć na łopatkach. Tymczasem - sądząc po sondażach - radzi sobie świetnie. I bardzo dobrze. Żeby tak jeszcze w tym wizerunkowym sukcesie nie było nic dziwnego. Ale na to chyba trzeba będzie poczekać.