Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wszystko stracone, gramy dalej

Tekst: Marcin Karpiński Zdjęcia: Michał Szmyd
Delecta miała szansę, by skierować losy ćwierćfinału PlusLigi na właściwe tory. W drugiej części drugiego meczu zabrakło jednak elementów zapewniających bydgoszczanom siłę. Starali się szukać różnych rozwiązań w obronie i ataku, lecz zabrakło im paliwa. Teraz muszą wierzyć przynajmniej w jedno zwycięstwo w Jastrzębiu.

Delecta miała szansę, by skierować losy ćwierćfinału PlusLigi na właściwe tory. W drugiej części drugiego meczu zabrakło jednak elementów zapewniających bydgoszczanom siłę. Starali się szukać różnych rozwiązań w obronie i ataku, lecz zabrakło im paliwa. Teraz muszą wierzyć przynajmniej w jedno zwycięstwo w Jastrzębiu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 186688" sub="Stephane Antiga (w akcji) po pierwszym meczu otrzymał stauetkę dla najlepszego zawodnika spotkania. W drugim już tak mocno nie błyszczał, zaliczył 45-procentową skuteczność w ataku. Dla porównania Michał Łasko zanotował w tym elemencie 52 procent. Delecta w poniedziałek była natomiast lepsza na zagrywce (7 błędów przy 12 gości).">Za nami już pierwsze pojedynki w fazie play-off. Czwarta po sezonie zasadniczym Delecta gościła w niedzielę i poniedziałek piąty Jastrzębski Węgiel. Pierwsze starcie w wielkim stylu wygrali bydgoszczanie 3:0. Druga wygrana mocno uradowałaby kibiców.

Pierwsze akcje, zagrywki, ataki, bloki powodują, że drużyna Piotra Makowskiego wychodzi na prowadzenie w setach 2:0. Powoli wszystko staje się przewidywalne.

Ale wraz z rozpoczęciem trzeciej partii Delecta zaczyna tracić skuteczność. Większą determinację widać w obozie gości. Nasz główny atakujący Dawid Konarski nie jest już tak pewnym punktem zespołu. - Grał po wyleczeniu kontuzji skręceniu stawu skokowego. Jestem pełen podziwu, że po czymś takim rozegrał dwa spotkania - powie później Makowski. Spektakl nabiera nowych barw. Gwiazdy Delecty gasną z każdą minutą. Jeszcze próbują zebrać się w czwartym secie, lecz decydujące ciosy zadają przyjezdni. Tie-break nie jest już w stanie odwrócić losów spotkania. Jastrzębski Węgiel wyrównuje stan rywalizacji. Delecta musi teraz wygrać przynajmniej jedno spotkanie na wyjeździe, by ewentualnie myśleć o powrocie do Bydgoszczy. - Stoimy przed trudnym zadaniem - nie ukrywa Marcin Wika.

<!** reklama>Zbigniew Bartman, który w czasie meczów aż kipi ze złości, przyznaje na konferencji prasowej, że jego zespół wrócił z dalekiej podróży. - W przypadku drugiej porażki mielibyśmy twardy orzech do zgryzienia. Awans do półfinału graniczyłby z cudem. Na szczęście wygraliśmy, byliśmy chyba lepiej przygotowani pod względem fizycznym.

Trener Jastrzębskiego Węgla Lorenzo Bernardi też udetchnął z ulgą: - Nie jest łatwo wrócić do gry, kiedy przegrywa się pierwszy mecz, a w drugim jest 0:2...

- Niepotrzebnie podaliśmy im rękę - dodał kapitan Delecty Wojciech Jurkiewicz. - Próbowaliśmy jeszcze ryzykować, ale to przynosiło tylko kolejne straty.

Zobacz galerię: Nie wszystko stracone, gramy dalej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!