Mimo siarczystego mrozu, są ludzie, którzy nadal pracują na budowach, targowiskach i drogach. Są i tacy, którzy nawet zimą nie zrezygnują z mieszkania pod chmurką.
<!** Image 2 align=right alt="Image 140418" sub="Nie wszyscy mogą przeczekać mrozy w ciepłym miejscu. Wielu - mimo przenikliwego chłodu - musi wykonywać swoje obowiązki zawodowe / Fot. Miłosz Sałaciński">Wczoraj temperatura powietrza w Bydgoszczy spadła do kilkunastu stopni poniżej zera. Mróz nie sparaliżował jednak pracy na targowiskach i budowach. Bez zakłóceń odbywał się kiermasz świąteczny, a na ulicach pracowali policjanci, strażnicy miejscy i agatki.
- Wszyscy, bez względu na charakter pracy, mają takie samo umundurowanie - wyjaśnia Kamila Ogonowska z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Zgodnie z przepisami, policjant, który jest na służbie cztery godziny i więcej, ma prawo do posiłku regeneracyjnego. Otrzymuje bon lub jego równowartość w pieniądzach.
<!** reklama>Nie tylko na bydgoskich ulicach jest zimno.
- Właściciel firmy nie włącza ogrzewania i nie wypłaca nam pieniędzy - skarży się nasza Czytelniczka. Niestety, bydgoszczanka nie podała adresu zakładu, w którym pracuje.
<!** Image 3 align=left alt="Image 140418" >Jak się okazuje, im dłużej na zewnątrz jest zimno, tym więcej osób zgłasza się do Państwowej Inspekcji Pracy.
- Wczoraj przyszedł pracownik jednego z bydgoskich marketów. Żalił się na niską temperaturę - mówi Katarzyna Pietraszak, rzeczniczka okręgowego inspektora pracy w Bydgoszczy. - Inspektorzy rozpoczną kontrolę miejsc pracy. W ubiegłym roku pracownicy często skarżyli się na markety, rzadziej na warunki panujące w halach.
Bydgoszczanie sygnalizują nie tylko łamanie przepisów. Zgłaszają również miejsca, w których przebywają bezdomni.
- Widziałam mężczyznę, który leżał nieprzytomny na ulicy. Obok były kule, więc podejrzewam, że bezdomny był niepełnosprawny. Śmierdział alkoholem. W ręku trzymał pojemnik na pieniądze. Chyba próbował żebrać, ale go ścięło. Jacyś ludzie zadzwonili po strażników miejskich - mówi pani Beata z Wyżyn.
Od początku tygodnia strażnicy miejscy przyjęli aż 34 takie sygnały.
- Miejsca, w których przebywają bezdomni, patrolujemy codziennie wieczorem - wyjaśnia Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Strażnicy przewieźli do izby wytrzeźwień siedem osób. Dwie trafiły do pogotowia ratunkowego, a kolejne dwie - w czwartek i piątek - przewieziono do schroniska dla bezdomnych. Pomocy strażników nie przyjęło 32 bezdomnych.
Wczoraj staraliśmy się sprawdzić, czy w bydgoskim schronisku są jeszcze wolne miejsca. Zadzwoniliśmy o godzinie 14.20.
- Nie ma dyrektora - poinformowano nas w schronisku dla mężczyzn. - Jest piątek po godzinie 14, trudno przewidzieć, czy jeszcze będzie.
W bydgoskim Centrum Zarządzania Kryzysowego nie odnotowano żadnych niepokojących zjawisk.
- Przyjęliśmy zgłoszenia, które z reguły dotyczą tego samego: nieoczyszczonych chodników i jezdni - wyjaśniono nam w centrum.
Natomiast animalsi nawołują:
- Powinniśmy pamiętać nie tylko o ludziach. Zwierzętom też doskwiera chłód. Apelujemy do bydgoszczan, by zostawiali uchylone okienka piwnic. Niech kociaki nie zamarzają na dworze!